Koniec klubu PSL-PBL
Nie ma już wspólnego klubu PSL i Polskiego
Bloku Ludowego Wojciecha Mojzesowicza. Istniejący niespełna trzy
miesiące klub PSL-PBL liczył 43 posłów: 37 ludowców i 6 członków
PBL - i miał, w założeniu, udowodnić, że zjednoczenie ruchu
ludowego jest możliwe.
15.04.2004 | aktual.: 15.04.2004 15:26
Klub PSL i koło PBL zawarły porozumienie o utworzeniu wspólnego klubu na początku stycznia. Ze strony PSL podpisał je poprzedni szef partii Jarosław Kalinowski.
Według czwartkowej "Gazety Wyborczej", parlamentarne drogi PSL i PBL rozeszły się tuż przed świętami wielkanocnymi. Potwierdził to w rozmowie z PAP szef klubu PSL Zbigniew Kuźmiuk. Wyjaśnił, że finalizowane było porozumienie między partiami PSL a PBL i wtedy Mojzesowicz poinformował, że zrywa dotychczasową współpracę. Dodał, że dla obecnych władz PSL było to bardzo duże zaskoczenie. Mojzesowicz powiedział natomiast PAP, że porozumienie o utworzeniu wspólnego klubu podpisane z Kalinowskim, nie zostało podjęte przez nowe władze z Januszem Wojciechowskim na czele.
Dopytywany, czy nowy prezes PSL nie chciał podtrzymać porozumienia zawartego przez poprzednią ekipę, Mojzesowicz powiedział: "Nie tyle nie chciał, co nie widzieliśmy możliwości dalszej współpracy. Była taka możliwość z prezesem Kalinowskim, bo on tego chciał i ja tego chciałem. A pan Wojciechowski nie chce, i ja nie miałem nic przeciwko temu i też nie chciałem. Chłop z chłopem - Kalinowski z Mojzesowiczem się dogadał, ale z urzędnikami jest mi trudniej".
Tymczasem Kuźmiuk mówił, że przed świętami gotowy był tekst porozumienia między PSL a PBL m.in. z zapisami o wspólnym starcie w wyborach europejskich czy zobowiązaniu do wspólnego startu w wyborach parlamentarnych, niezależnie od ich terminu. Według niego, były tam zapisy wstępnie akceptowane przez szefa PBL i taki projekt umowy wysłano mu do zaopiniowania.
"Po dostarczeniu mu jednego dnia tego projektu porozumienia, następnego - kiedy spodziewaliśmy się ewentualnie poprawek, otrzymaliśmy pismo, że on wypowiada tę umowę międzyklubową" - powiedział szef klubu PSL. Dodał, że w piśmie tym było sformułowanie, które - jak powiedział - zabolało ich "do żywego", że Mojzesowicz nie widzi możliwości współpracy z prezesem Wojciechowskim i przewodniczącym klubu Kuźmiukiem.
"Zdaje się, że pan przewodniczący Mojzesowicz zakłada, że w tym procesie tworzenia czegoś nowego w obecnym układzie parlamentarnym, będąc samodzielnym kołem albo 'przytulając się' do jakieś innej formy, uzyska więcej niż uzyskałby w ramach PSL, które rządowi Marka Belki wyraźnie mówi 'nie'" - ocenił Kuźmiuk.
Mojzesowicz stanowczo odrzucił przypuszczenie, że zerwał współpracę z PSL dlatego, że zamierza wesprzeć Belkę i coś na tym "ugrać". Powiedział, że jego koło zdecydowanie opowiada się przeciwko kandydaturze Belki na premiera.
"Znamy swoją rolę. Nigdy nie byłem za poparciem rządu SLD. Oczywiście cały czas się liczy, że brakuje 6-7 głosów (do stworzenia koalicji poparcia dla Belki w parlamencie) i dlatego nas się w to wciąga, co jest bzdurą" - powiedział szef PBL.
Kuźmiuk mówi, że ze swej strony zrobił wszystko, by Mojesowicz czuł się usatysfakcjonowany. Podkreślił, że natychmiast po przypomnieniu przez szefa PBL, że jeszcze Kalinowski zobowiązał się do zawarcia porozumienia międzypartyjnego, taki tekst został przygotowany i omówiony z Mojzesowiczem.
"Dla mnie jest zupełnie jasne, że inspiracja dotycząca odejścia (Mojzesowicza) urodziła się gdzieś na zewnątrz i jest to inspiracja merkantylna, niebezinteresowna. Widocznie ktoś inny miał daleko większej wagi argumenty niż my mogliśmy panu przewodniczącemu Mojzesowiczowi zaoferować" - dodał.