Koniec cudownego źródełka?
W chełmińskiej kapliczce Matki Boskiej Bolesnej znaleziono wczoraj martwego mężczyznę. Prawdopodobnie popełnił samobójstwo w studzience, z której woda, jak mówi legenda, ma cudowną moc. Mieszkańcy Chełmna obawiają się, że teraz nikt wody już nie będzie chciał czerpać i skończy się trwający od siedmiu wieków kult tego miejsca.
27.08.2004 | aktual.: 27.08.2004 11:13
Czerpanie wody odbywa się według ustalonych zasad, w środy i soboty od godz. 10 do 11. Opiekun kapliczki przyszedł wczoraj krótko przed godz. 10. Do jego obowiązków należy nie tylko otwarcie sanktuarium, ale i czerpanie wody dla chętnych. Bywają dni, że przed kapliczką ustawia się spora kolejka, wczoraj jednak nie było nikogo.
Skok do źródełka
- Otworzyłem kraty zabezpieczające wejście i zauważyłem odsunięty właz - mówi opiekun kapliczki, prosząc o zachowanie anonimowości. - Podszedłem do źródła i zauważyłem coś białego w wodzie. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że to człowiek.
Zwłoki wydobyli strażacy i policjanci. Okazało się, że w studzience stracił życie 25-letni Marcin Z. z Chełmna. We wtorkowy wieczór zostawił on w domu list pożegnalny, zapowiadając w nim zamiar popełnienia samobójstwa. Nie wiadomo, dlaczego mężczyzna wybrał to święte dla katolików miejsce. Pewne jest natomiast, że w ostatnim czasie często odowiedział sanktuarium i stawał w kolejce po wodę ze źródełka.
- Opowiadał, że długo leżał w szpitalu, bo przeszedł zapalenie opon mózgowych - dodaje opiekun kapliczki. - Ale zapewniał, że teraz czuje się dobrze. Ostatnio był po wodę w ubiegłym tygodniu.
Nie będzie pielgrzymek?
- Prowadzimy w tej sprawie śledztwo, choć wydaje się, że mamy do czynienia z samobójstwem - informuje Agnieszka Sobieralska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Chełmnie. - Chodzi o wykluczenie udziału osób trzecich w tym zdarzeniu.
Wielu mieszkańców Chełmna obawia się teraz, że wczorajsze samobójstwo może mieć fatalne konsekwencje. Niektórzy już martwią się, że źródło straci cudowną moc i wierni przestaną przychodzić, aby czerpać wodę i modlić się o zdrowie dla siebie i bliskich.
- Jak wieść o tej tragedii się rozejdzie po okolicy, ludzie będą tę kapliczkę omijać - uważa starsza mieszkanka Chełmna. - Zupełnie nie rozumiem, co temu człowiekowi przyszło do głowy. Odbierać sobie życie w takim miejscu? To jakby zabił siebie i cud jednocześnie.
Beata Krzemińska