Koncerty w domu
Niecodzienny pomysł
Niecodzienny pomysł. Koncerty w domu - zdjęcia
Raz w miesiącu, kawalerka mieszcząca się w jednej z łódzkich kamienic, zamienia się w muzyczną scenę. Tuż po godzinie 20.30 rozpoczyna się koncert akustyczny, który zabiera około 30 gości z tego małego mieszkania w podróż po różnych gatunkach muzyki.
Tekst i zdjęcia: Łukasz Sobieralski
(oprac.: mg)
"House Gigs Pogonka"
W kamienicy przy ul. Pogonowskiego 45 od lutego 2014 roku organizowane są koncerty z cyklu "House Gigs Pogonka". Pomysłodawcą imprezy jest Bartek "Borówka" Borowicz, wykładowca dziennikarstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim i redaktor. W 2008 roku założył małą agencję koncertową Borówka Music, która od początku swojego istnienia zorganizowała ponad 1500 koncertów w Polsce oraz 15 innych krajach.
15 kameralnych koncertów
Historia koncertów "House Gigs Pogonka" zaczęła się półtora roku temu od występu Petera J. Bircha. Ten 24-letni muzyk mieszka na Dolnym Śląsku, a jechał grać do Trójmiasta. Żeby podróż rozłożyć na dwa etapy, "Borówka" (manager Petera) zorganizował mu dodatkowy koncert w łódzkiej kawalerce. Peter i Bartek mają za sobą zagraniczne występy w różnych mieszkaniach - w Londynie, Szwajcarii czy Pradze. I to one stały się inspiracją do zorganizowania pierwszego koncertu przy ul. Pogonowskiego.
Do tej pory udało się zagrać 15 koncertów. W łódzkiej kamienicy wystąpili między innymi HeyRabbit! ze Stanów Zjednoczonych, Halla Nordfjord z Islandii, Teddy Jr. z Holandii czy Henry David’s Gun z Warszawy.
Peter and Jacob
Podczas ostatniego koncertu w kawalerce przy Pogonowskiego wystąpili zwycięzcy V edycji programu telewizyjnego "Must Be The Music" - Peter and Jacob, czyli Piotr Szumlas i Kuba Zaborski.
"Jesteśmy w takim rodzinnym gronie"
- Lubimy takie kameralne koncerty, a pomysł z tym mieszkaniem nas ogromnie zaskoczył. Przyznam szczerze, że w tak małym gronie gramy po raz pierwszy. Tutaj mamy możliwość złapania kontaktu ze słuchaczami, a na tym nam zależy. W klubach jest to dużo trudniejsze, ponieważ są pewne bariery w postaci sceny na podwyższeniu i kilkumetrowej odległości od widowni. Często rozmawiamy ze słuchaczami. Tutaj, kiedy jest ta bliskość wydaje mi się, że łatwiej jest komuś się odezwać. Jesteśmy w takim rodzinnym gronie - mówi Kuba Zaborski, wokalista Peter and Jacob.
Artyści i widzowie czują się jak u siebie w domu
Przeważnie koncerty kojarzą się z głośną muzyką. W przypadku "House Gigs Pogonka" takie sytuacje nie mają miejsca. Często sąsiedzi nawet nie wiedzą, że imprezy organizowane są właśnie w ich kamienicy. Wszystko to za sprawą akustycznej oprawy muzycznej. Ci, którzy wiedzą o imprezach, cieszą się, że w ich kamienicy coś się dzieje - nie mają nic przeciwko takiej inicjatywie. Zdarza się, że sami przychodzą na koncerty.
Podczas występów panuje kameralna atmosfera. Wszyscy siedzą na podłodze, mogą jeść i pić. Widok Bartka podającego kubek herbaty, nie powinien nikogo zdziwić.
To miał być tylko jeden koncert
Historia "House Gigs Pogonka" miała skończyć się na jednym występie. Tak się jednak nie stało. - Nie planujemy końca, ponieważ to jest projekt, który nie jest projektem. To taka inicjatywa od serca, więc tutaj nie ma żadnych założeń - mówi Bartek.
Kolejny koncert odbędzie się już 28 maja. Do kawalerki przy Pogonowskiego przyjedzie Romek Puchowski, muzyk, kompozytor, wirtuoz gitary - człowiek bluesa.