Kompromitująca wpadka Polski
Nie dość, że na szczycie NATO wystawiliśmy się na pośmiewisko i nie widać końca sporu, kto jest odpowiedzialny za porażkę polskiej dyplomacji, to w tle czai się kolejny skandal. Sprawa dotyczy finansowania szkoły dla dzieci oficerów Centrum Szkolenia Sił Połączonych NATO w Bydgoszczy. Już urosła do rangi problemu, który stawia wiarygodność naszego kraju jako partnera wojskowego pod dużym znakiem zapytania - czytamy w dzienniku "Polska".
Nauczyciele w szkole dla dzieci NATO-wskich oficerów pracują bez umów, na czarno, i nie otrzymują za swoją pracę wynagrodzenia. Sygnały o zamieszaniu związanym z finansowaniem szkoły dotarły już do Brukseli. Jak informuje „Polska”, NATO nie tylko nie rekomenduje, a wręcz odradza już oficerom, którzy mają rodziny i dzieci, by przyjeżdżali służyć w Centrum Szkolenia NATO w Bydgoszczy.
- Kwatera Główna NATO rzeczywiście informuje oficerów z USA, Niemiec czy Holandii, aby się zastanowili nad służbą w Polsce - mówi Christian von Platen, rzecznik Centrum Szkolenia Sił Połączonych NATO w Bydgoszczy. A jeden z wojskowych pracowników Centrum dodaje: Amerykanie, jeśli mają do wyboru przyjechać z rodziną lub sami, wolą nie przyjeżdżać wcale.
Strona polska walczy teraz o to, by dowództwo jednego z trzech batalionów łączności NATO mieściło się w Bydgoszczy (jeden stacjonuje w Turcji, drugi w Holandii). Ale oficerowie mówią wprost: przyjadą do Polski, jeśli będzie ustabilizowana sytuacja socjalno-bytowa. Może się więc zdarzyć, że przez szkołę usytuowanie dowództwa przejdzie nam koło nosa.