Komorowski pominął papieża i Walentynowicz?
Otwierając w Berlinie wystawę na temat roli
Polski w demontażu systemu komunistycznego, marszałek Sejmu RP
Bronisław Komorowski nawet nie zająknął się o znaczeniu wyboru
Jana Pawła II i roli Kościoła - wytyka "Nasz Dziennik".
27.05.2009 | aktual.: 28.05.2009 20:16
W ramach owej ekspozycji przed Reichstagiem stanął fragment muru Stoczni Gdańskiej, natomiast niemieckim partnerom zaprezentowano dobrze im znane postacie: Lecha Wałęsy, Bronisława Gieremka, Jacka Kuronia, Tadeusza Mazowieckiego oraz Władysława Bartoszewskiego, jako ikony transformacji ustrojowej w Polsce - odnotowuje gazeta.
Bardzo niewiele miejsca poświęcono natomiast Annie Walentynowicz czy Andrzejowi i Joannie Gwiazdom. Nie wspomniawszy już o tych, którzy w tym czasie cierpieli w komunistycznych więzieniach. Jak się dowiedział "ND", jeszcze na etapie tworzenia wystawy rozgorzała dyskusja, jakie postacie ostatniego dwudziestolecia należy wyeksponować.
- Doszliśmy do wniosku, że nazwisko Walentynowicz czy Gwiazda niewiele Niemcom mówi, natomiast Lech Wałęsa jest taką ikoną - mówi gazecie jeden ze współtwórców ekspozycji. A w ramach "odciążania" historii z "niepoprawnych politycznie" zaszłości, po raz kolejny dowiadujemy się, że Polska znajdowała się pod "nazistowską", nie zaś niemiecką okupacją - akcentuje "ND".