Komornik ściągnie podatek za psa
Wizyty pracownika urzędu skarbowego mogą
spodziewać się mieszkańcy Andrychowa, którzy w zeszłym roku nie
zapłacili podatku za posiadanie psa. Lokalne władze starają się
ściągnąć od kilkudziesięciu mieszkańców zaległości wynoszące
niespełna 2 tys. zł - pisze "Dziennik Polski".
W większości gmin powiatu wadowickiego ustanowiono podatek za posiadania psów, ale samorządy już dawno zdecydowały, że z jego płacenia zwolnieni są właściciele gospodarstw domowych, czyli w zasadzie wszyscy.
W Andrychowie posiadacze psów powinni płacić 15 zł rocznie podatku. Osoby, które zapomną wpłacić pieniądze do miejskiej kasy nie mogą liczyć na pobłażliwość ze strony władz. W ostatnich dniach przekonało się o tym wielu mieszkańców, do których drzwi zapukali pracownicy Urzędu Skarbowego i zażądali uregulowania należności za posiadanie "czworonoga".
Urzędnicy odwiedzają mieszkania andrychowian na polecenie magistratu, który niedawno skierował do Urzędu Skarbowego tzw. tytuły wykonawcze w tej sprawie.
"Wizyta w mieszkaniu to pierwszy etap procedury windykacji należności z naszej strony" - mówi Jarosław Gorczyca, naczelnik wadowickiego Urzędu Skarbowego.
Jeśli dłużnik nie zapłaci zaległego podatku za posiadanie swojego pupila, fiskus może zająć jego wynagrodzenie lub nawet nieruchomość. W ten sposób władze Andrychowa próbują od 46 właścicieli psów ściągnąć w sumie niecałe 2 tys. zł zaległego podatku (wraz z odsetkami i kosztami egzekucji). Jest to bardzo mała pozycja w 50-milionowym budżecie gminy - konkluduje "Dziennik Polski". (PAP)