Komornik jak kat
"Od dwóch miesięcy spłacam nie swoje długi" – mówi Anna Wawrzyniak z Wrocławia. "Komornik zajął mi połowę pensji i nie interesuje go, że w całej sprawie nie chodzi o mnie. Że zaszła pomyłka".
04.07.2005 | aktual.: 04.07.2005 10:26
O sprawie Anna Wawrzyniak dowiedziała się w październiku ubiegłego roku. Jej ojciec odebrał awizo pocztowe. Jak się okazało, było to zawiadomienie o przeniesieniu egzekucji komorniczej z Oławy do Wrocławia. Od komornika usłyszała zaś, że sąd wydał wobec niej nakaz płatniczy. Chodzi o nieco ponad 19 500 zł. Wnioskodawcą i wierzycielem miała być firma Waldar Leasing, w której rzekomo Anna Wawrzyniak nie spłaciła kredytu.
– Proszę zrozumieć – mówi Tomasz Kinastowski, rzecznik wrocławskiej Izby Komorniczej. – Kiedy otrzymamy wniosek o wszczęcie postępowania egzekucyjnego, nie można już nic zrobić. Musimy rozpocząć ściąganie długu. Można je przerwać jedynie na wniosek sądu. Kat również nie pyta, czy ktoś jest winny, czy nie. Po prostu pociąga za sznurek – kończy Kinastowski. – Mój były mąż prowadził działalność gospodarczą, korzystał z usług tej firmy – opowiada pokrzywdzona kobieta. – Ale leasing został spłacony. Według niej, to jakaś koszmarna pomyłka. Od dwóch miesięcy pani Wawrzyniak otrzymuje jedynie połowę poborów. Resztę zajął komornik.
Wiem, że sprawa dotyczyła zupełnie innej osoby – mówi Anna Wawrzyniak. Ta pani ma takie samo nazwisko, ale mieszka pod Wrocławiem. Dlatego sprawa trafiła najpierw do komornika w Oławie, a dopiero później do Wrocławia. Anna Wawrzyniak może mieć rację – uważa Małgorzata Lamparska z Sądu Okręgowego ds. cywilnych we Wrocławiu. Według niej, sąd prowadził postępowanie nakazowe, a to oznacza, że nie przesłuchiwano świadków, a jedynie przeglądano dokumenty dostarczone przez wierzyciela. Na tej podstawie wydano nakaz zapłaty wierzytelności._ Rzeczywiście, w aktach sprawy już po wydaniu nakazu płatności pojawił się wniosek o zmianę imienia dłużnika_ – mówi Małgorzata Lamparska. A także zupełnie inny adres zamieszkania. Wierzyciel dołączył też umowę leasingową dotyczącej tej właśnie osoby. Sąd jednak odrzucił wniosek, bo nakaz wydano na podstawie weksla podpisanego przez dłużnika.
Spłaciliśmy już kredyt, do którego wystawiono ten weksel – wyjaśnia Anna Wawrzyniak. Najgorsze jest to, że firma leasingowa już nie istnieje. Została postawiona w stan upadłości, a pieniądze, które zabiera komornik, trafią na konto syndyka. Będą nie do odzyskania. W kancelarii prawnej reprezentującej syndyka dowiedzieliśmy się jednak, że wierzytelność, o której mowa, została sprzedana osobie trzeciej jeszcze przed ogłoszeniem upadłości.
Mecenas reprezentujący interesy nowych właścicieli wierzytelności był zaskoczony sytuacją. Nie wyklucza pomyłki, a nawet całej ich serii. Jego zdaniem do błędu mogło równie dobrze dojść w sądzie, u komornika jak i w jego kancelarii, którą Waldar Leasing mógł przekazać błędne dane. Jego zdaniem, jeśli pani Anna jest niewinna, postępowanie zostanie niezwłocznie przerwane. Sprawą Anny Wawrzyniak zajmował się Bartosz Borkowski, komornik sądowy rewiru 12. Tak się złożyło, szczęśliwie być może dla pani Anny, że pieniądze z różnych względów nie trafiły jeszcze na konto wierzyciela – mówi Borkowski. Jeśli uda jej się w sądzie uzyskać nakaz wstrzymania postępowania egzekucyjnego, bądź sąd rozpatrzy jej zażalenie i wznowi postępowanie wyjaśniające, środki trafią do depozytu sądowego. Nie wykluczam, że może chodzić o kogoś innego – mówi Tomasz Kinastowski. Pomyłki się zdarzają.
Według rzecznika wrocławskich komorników, na nakazie zapłaty widnieje tylko imię i nazwisko dłużnika, dlatego jeśli pojawiają się wątpliwości, urzędnik musi dołożyć wszelkich starań, by sprawę wyjaśnić. Czy tak się stało? Zdaniem komornika, w tej sprawie nie było żadnych wątpliwości, bowiem wierzyciel wskazał właśnie Annę Wawrzyniak. Zarówno adwokat pani Anny, jak i sama zainteresowana na razie nie myślą o odszkodowaniu za straty, jakie poniosła kobieta. Choć są one bezdyskusyjne. Chcą w pierwszej kolejności zatrzymać egzekucję komorniczą. Nie wiedzą jeszcze, czy wystąpią o odszkodowanie. Najpierw zamierzają ustalić winnego i odzyskać zajęte pieniądze.
Robert Wrzesiński, adwokat
Moja kancelaria rocznie obsługuje kilkadziesiąt tego rodzaju spraw. W większości sądy orzekają na korzyść osób przeciwko którym wszczęto postępowanie egzekucyjne. W podobnych sytuacjach powinno się albo złożyć skargę na czynności komornicze, która zgodnie z przepisami rozpatrzona zostać powinna w ciągu 7dni, albo wystąpić z powództwem przeciwegzekucyjnym. Można także porozumieć się z syndykiem, przedstawić dokumenty potwierdzające spłacenie kredytu. Jeśli wierzyciel zaakceptuje dokumenty postępowanie egzekucyjne zostanie przerwane, ale osoba wobec której je wszczęto zapłaci wynikające z niego koszty.
(ZYLA), (Polskapresse)