Komisja ds. Cimoszewicza
Giertych, Macierewicz, Miodowicz, Wassermann
- ci posłowie tworzą od pewnego czasu komisję ds. Włodzimierza
Cimoszewicza. I bez skrupułów posługują się w stosunku do
kandydata na prezydenta kłamstwem, pomówieniami, prowokacjami -
pisze komentator "Trybuny".
W jakimś tam sensie jest to zrozumiałe - czwórka ta ma swoje cele polityczne i realizuje je tak, jak potrafi, czyli po bandycku po prostu. Zadziwiające jest jednak, że wszyscy wokół spokojnie przyglądają się, jak posłowie ci psują polską politykę, jak zastępują debatę publiczną nieczystymi zagrywkami. Jest jednak oczywiste, że na Cimoszewiczu się nie skończy. Przyjdzie w końcu czas na innych konkurentów, z każdym przypadkiem znajdujących się bliżej prawej strony.
Jeśli więc polscy politycy, w tym kandydaci na prezydenta, chcą normalności w polityce, muszą przestać się cieszyć z ataków na lewicowego konkurenta i solidarnie przeciwstawić się postępowaniu posłów z komisji orlenowskiej - uważa felietonista "Trybuny".