Kominiarz przed sądem
Gorzowska policja przedstawiła kominiarzowi z Witnicy (Lubuskie) zarzut niedopełnienia obowiązków i narażenia życia i zdrowia ludzi. Jak ustaliła po uzyskaniu opinii biegłych, w wyniku tych zaniedbań w marcu tego roku doszło do zaczadzenia ze skutkiem śmiertelnym dwojga młodych ludzi.
Poinformował o tym rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim Sławomir Konieczny.
W najbliższym czasie do sądu powinien trafić akt oskarżenia w tej sprawie. Po kilku miesiącach śledztwa 3 sierpnia kominiarzowi przedstawiono powyższy zarzut. Mężczyźnie grozi do pięciu lat więzienia i konsekwencje zawodowe - powiedział Konieczny.
Tragedia wydarzyła się 17 marca w poniemieckim budynku mieszkalnym w Witnicy. W jednym z mieszkań znaleziono ciała dwojga młodych ludzi - dziewczyny w wieku 16 lat i 22-letniego mężczyzny.
Ze wstępnych oględzin wynikało, że ulegli zaczadzeniu. Zarządzona sekcja zwłok potwierdziła te przypuszczenia.
Jak ustaliła policja, nad drożnością i stanem technicznym przewodów kominowych w budynku z kaflowymi piecami opalanymi węglem czuwał kominiarz pracujący na zlecenie administratora, którym w tym przypadku jest gmina.
Powołani biegli dokładnie sprawdzili stan techniczny instalacji kominowej w tym budynku. Okazało się, że była ona zaczopowana sadzą i popiołem w dolnej części komina, gdzie wbrew przepisom nie było tzw. kratki rewizyjnej. Prawdopodobnie pomimo że komin, jak twierdzi kominiarz, był czyszczony cztery razy do roku (tak mówią przepisy), nie sprawdzał on dolnej części instalacji i nie usuwał z niej opadających na dół nieczystości - powiedział policjant.
Jak dodał, ilość sadzy i popiołu, którą usunięto z komina, świadczy o tym, że nie były one wybierane przynajmniej od kilku lat. Kominiarz nie przyznaje się do przedstawionego mu zarzutu.(ab)