Kolejny z grona aniołów
Dobry horoskop dla miłośników Antony’ego i Buckleya
Uwaga, koneserzy pięknych męskich głosów.
19.11.2007 | aktual.: 19.11.2007 12:44
Jeśli wciąż ocieracie łzy po nieodżałowanym Jeffie Buckleyu, a żądni równie mocnych wrażeń wokalnych sięgacie po nagrania Coldplay i Antony'ego and the Johnsons, spotkanie z urodzonym w Kalifornii Kanadyjczykiem Patrickiem Watsonem będzie miłą niespodzianką. Jednak pod warunkiem że nie znacie jeszcze ostatniego albumu The Cinematic Orchestra, na którym młody pieśniarz z Montrealu po raz pierwszy odkrył przed światem swoje umiejętności. Ale kluczem do poznania wszystkich talentów Watsona będzie dopiero międzynarodowy debiut dowodzonej przez niego grupy z imieniem i nazwiskiem lidera w nazwie. Słychać tutaj, że Patrick to nie tylko świetny wokalista, ale także wszechstronny kompozytor oraz autor o ogromnej wrażliwości. Gdy puszcza oko w stronę rocka progresywnego, przywodzi na myśl największych, z wczesnymi Pink Floyd na czele. Gdy zasiada przy fortepianie i śpiewa jedną ze swoich przejmujących pieśni, bije na głowę Chrisa Martina, a Antony'ego wpędza w niepokój, że oto wyrasta mu konkurent w walce na proste
i szczere emocje zatopione w strunach głosowych.
Bartek Winczewski
Patrick Watson „Close to Paradise”, V2, 47’35’’, 65 zł.