Kolejne ofiary intifady
Niedziela przyniosła kolejne ofiary na Bliskim Wschodzie. Z rąk żołnierzy izraelskich zginęło pięciu Palestyńczyków, w tym jeden policjant, zaś z rąk Palestyńczyków zginęła jedna Izraelka.
Trzej Palestyńczycy zginęli z rąk żołnierzy izraelskich na granicy izraelsko-jordańskiej. Jeden Palestyńczyk został zastrzelony przez żołnierzy na przejściu między Izraelem a Strefą Gazy, a wcześniej palestyński policjant zginął w starciach z Izraelczykami na Zachodnim Brzegu Jordanu.
Z kolei z rąk Palestyńczyków zginęła w niedzielę Izraelka, która jechała samochodem drogą na północ od Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu. Do zdarzenia doszło w pobliżu osiedla żydowskiego Ateret około dwunastu kilometrów od palestyńskiego miasta. Jak podaje Polskie Radio, do zamachu przyznało się palestyńskie ugrupowanie zbrojne Brygady Męczenników Al-Aksa.
Kolejne akty przemocy komplikują misję amerykańskiego wysłannika Anthony`ego Zinniego, który stara skłonić strony konfliktu bliskowschodniego do zawarcia porozumienia o zawieszeniu broni. Od 10 dni Zinni nie szczędzi wysiłków, aby doprowadzić Izraelczyków i Palestyńczyków do zbliżenia stanowisk.
Po dzisiejszych wydarzeniach premier Izraela Ariel Szaron zapowiedział, że przywódca Autonomii Palestyńskiej Jaser Arafat nie będzie mógł opuścić Zachodniego Brzegu Jordanu, jeżeli nie podejmie zdecydowanych działań przeciwko terrorystom.
W środę w stolicy Libanu Bejrucie rozpoczyna się szczyt państw arabskich. Wcześniej Szaron zapowiadał, że zezwoli Arafatowi na udział w tym szczycie jeżeli ustaną palestyńskie terrorystyczne ataki na Żydów. (PAP/IAR) (mk)