Kolejna noc wystąpień Romów w Sofii
W zachodniej sofijskiej dzielnicy Krasna
Poliana w nocy z wtorku na środę ponownie doszło do gwałtownych
wystąpień mieszkających tu Romów.
Według radia publicznego, licząca ponad 500 osób grupa Romów uzbrojonych w kije, łopaty i siekiery, demolowała samochody i paliła kontenery z odpadami w pobliżu dawnych hoteli robotniczych, gdzie 10 lat temu bezpłatnie zakwaterowano kilkuset Romów.
Romowie krzyczeli "Śmierć Bułgarom". Zaatakowano samochód z rodziną bułgarską z dwojgiem dzieci.
Na miejsce przybyli też uzbrojeni w kije Romowie z innych dzielnic. Zebrali się, jak twierdzili, ponieważ dotarły do nich pogłoski o przygotowywanym napadzie skinheadów na Romów. Według policji takich przygotowań nie było - policja nie zaprzecza jednak, iż w dzielnicy dochodzi do konfliktów na tle rasowym.
Policja i wezwany kilka godzin później 40-osobowy odział żandarmerii otoczyły dzielnicę, lecz nie interweniowały siłą. Wiceminister spraw wewnętrznych Kamen Penkow wyjaśnił, że władze wolą negocjować z przywódcami społeczności Romów.
Mer Sofii Bojko Borysow, który rano przybył do zdemolowanej dzielnicy, skrytykował bierność policji, będącą według niego wyrazem słabości i obaw władz przed konfliktem z romską mniejszością w przededniu wyznaczonych na jesień wyborów lokalnych.
Podobne incydenty zdarzają się w tej części Sofii od momentu, gdy wbrew protestom mieszkańców, 10 lat temu zakwaterowano tam w dawnych hotelach robotniczych kilkuset Romów.
Ewgenia Manołowa