Kolejka do... wróżki
Na przełomie roku wróżki przeżywają
prawdziwe oblężenie, a przed ich salonami ustawiają się kolejki
pań oraz panów spragnionych dobrych wiadomości o nadchodzących
dniach - pisze "Express Ilustrowany".
"Od lat obserwuję wyjątkowe zainteresowanie wróżbami pod koniec i na początku każdego roku" - mówi wróżka Angelika. "Koniec roku sprzyja nowym przemyśleniom i refleksjom nad tym, co było. Początek zaś, to nowe nadzieje, wiara w dobrą przyszłość i odmiana losu na lepszy.
Paloma jest Romką, której rodzina od pokoleń potrafi przepowiadać przyszłość, więc jej gabinet wróżb jest świetnie znany łodzianom - informuje "Express Ilustrowany".
"Chętnych na wróżenie jest tak dużo, że przyjmuję tylko na zapisy" - przyznaje Paloma. - Nic dziwnego. Każdy chce wiedzieć, jak potoczy się jego życie i czy przyniesie dobre zmiany. Ograniczam przyjęcia, bo każde postawienie kart i wróżba są wyczerpujące, pochłaniają moc energii. Po każdej wróżbie jestem wyczerpana. Jeszcze cztery, pięć lat i przejdę na wróżbiarską emeryturę. Ale gabinet wróżb Palomy nie będzie zamknięty. Moja córka Roksana ma duży dar czytania z kart - dodaje gazecie Paloma.
Mówi wróżka Izabela: "Dla każdego, kto do mnie przyjdzie, przygotowuję zegar na cały nowy rok. W kartach czytam, co kogo czeka w każdym miesiącu i kwartale. Nic dziwnego, że ludzie potrzebują wróżby. Chcą usłyszeć o swoich szansach, nowej miłości, czy dostaną pracę. Kiedy pytają o zdrowie odsyłam ich do lekarza. Karty pokazują zagrożenia zdrowotne, ale przecież nie opowiedzą, co nam dolega. Wróżba ostrzega przed zagrożeniami i pakowaniem się w kłopoty - informuje "Express Ilustrowany". (PAP)