Kolęda co drugi rok
Dziś w niektórych parafiach księża zaczną chodzić po kolędzie. Część duchownych czeka naprawdę trudne zadanie - w jedno popołudnie będą musieli odwiedzić nawet 40 rodzin - zapowiada "Dziennik Łódzki". Mogą mieć kłopoty z dotarciem do wszystkich przed końcem karnawału. W najliczniejszych parafiach połowa wiernych doczeka się kolędy... za rok.
27.12.2005 | aktual.: 27.12.2005 07:49
Co drugi rok księża odwiedzają wiernych m.in. w parafiach pw. św. Antoniego z Padwy w Łodzi i Najświętszego Serca Pana Jezusa w Skierniewicach. W tym roku przyjdą do tych, u których nie byli przed rokiem. Niezręcznie byłoby zacząć chodzić po kolędzie przed Bożym Narodzeniem, a mamy tylko pięciu duszpasterzy uprawnionych do wizyt. Nie zdążą odwiedzić wszystkich - tłumaczy dziennikowi proboszcz Jacek Bereziński ze Skierniewic.
Biskup Ireneusz Pękalski z kurii biskupiej w Łodzi mówi, że władze kościelne akceptują kolędowanie co drugi rok. Parafię dzieli się na pół i jednego roku wizyta duszpasterska odbywa się w jednej części, a za rok w drugiej. Jeśli rodzina ma życzenie, by ksiądz przychodził co roku, może to zgłosić swojemu proboszczowi.
Piotrkowskim księżom z liczącej ok. 17 tys. mieszkańców parafii pw. św. Jakuba pomogą ojcowie bernardyni. Dla wielu księży kolęda to wielki wysiłek. Sam pamiętam czasy, kiedy chodziłem w Łodzi z kanapką w kieszeni - śmieje się ojciec Gracjan Kubica. Siadało się na półpiętrze z tą kanapką i to była jedyna chwila przerwy - wspomina na łamach "Dziennika Łódzkiego" o. Kubica.