Kogo wzruszą krokodylowe łzy?
Sprawa krokodylicy z zielonogórskiej Palmiarni trafi w najbliższym czasie do prokuratury. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zapowiada złożenie doniesienia o popełnieniu przestępstwa przez właścicieli Palmiarni czyli spółkę Centrum Biznesu.
Według Joanny Szauer z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Zielonej Górze - właściciele Palmiarni umieszczając 1,5-metrową krokodylicę w lokalu rozrywkowym wystawiają ją na okropnie męczarnie.
Zwierzę ma zbyt mało miejsca, nie ma się gdzie schować, a w czasie dyskotek jest dręczone przez klientów Palmiarni, którzy oblewają ją alkoholem, obrzucają niedopałkami papierosów i wrzucają jej do basenu drobne monety - twierdzą ekolodzy.
Poza tym, członkowie Towarzystwa posądzają Centrum Bieznesu o nielegalne sprowadzenie krokodylicy do Polski. Ich zdaniem - spółka nie tylko łamie konwencję waszyngtońską mówiącą o ochronie zagrożonych gatunków, ale także polskie prawo, ponieważ nie posiada dokumentów weterynaryjnych zwierzęcia.
Szef zielonogórskiej Palmiarni - Robert Toporowski odrzuca wszystkie zarzuty i twierdzi, że bez obaw może wyjaśnić całą sprawę nawet przed sądem.
Krokodylica jest pod stałą opieką specjalistów z poznańskiego ZOO, a wszystkie dokumenty zwierzęcia przedstawiłem już paniom z Towarzystwa - powiedział Toporowski.
O dalszym losie "Palnili" - bo tak nazwano krokodylicę - zadecyduje więc prokurator lub sąd w zależności od tego jak potoczą się dalsze losy protestu zielonogórskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.(iza)