Kierowcy sami łapią pijaków
Policjanci i prokuratorzy ścigają drogowych
pijaków z obowiązku. Coraz częściej jednak sami kierowcy biorą
sprawy w swoje ręce. W tym tygodniu dzięki nim udało się zatrzymać
czterech takich przestępców - informuje "Gazeta Olsztyńska".
14.09.2006 | aktual.: 14.09.2006 08:10
Samochód jedzie wężykiem. Ilu kierowców spotkało się z taką sytuacją na drodze? Ilu coś z tym zrobiło, choćby zatelefonowało na policję? Jeszcze niedawno takie sytuacje zdarzały się sporadycznie. Ostatnio coraz więcej kierowców nie waha się zatrzymać pijaka na drodze - zaznacza dziennik.
Przedwczoraj wieczorem pan Dariusz jechał do domu. W Miłakowie zauważył Skodę, której kierowca miał ogromne trudności nie tylko z utrzymaniem prostego toru jazdy, ale w ogóle z utrzymaniem się na asfalcie. Raz mało nie doprowadził do czołowego zderzenia z innym autem - opowiada pan Dariusz. Jechał później lewą stroną drogi. Już wiedziałem, że coś z nim jest nie tak.
Skoda zatrzymała się przed sklepem. Pan Dariusz nie zamierzał odpuścić piratowi. Zaczął się ze mną awanturować. Co tam - bić się chciał, ale zablokowałem nogą drzwi i powiadomiłem policję- mówi mężczyzna.
Patrol przyjechał po kilkunastu minutach. Nie było wątpliwości, że 73-letni kierowca Skody jest w sztok pijany. Michał S. miał ponad dwa promile w wydychanym powietrzu- poinformował Artur Mołdysz, zastępca komendanta ostródzkiej policji.
Kierowca Skody jest sołtysem w jednej ze wsi pod Miłakowem. Noc spędził w policyjnym areszcie. Grożą mu teraz dwa lata więzienia i utrata prawa jazdy na dziesięć lat. Prokuratura na pewno będzie wnioskować o podanie jego nazwiska do publicznej wiadomości. Tymczasem pan Dariusz może oczekiwać nagrody. Na pewno postaramy się mu wynagrodzić jego postawę. Po prostu na to zasługuje- ocenia komendant Mołdysz. (PAP)