Kierowcy na haju
Niesposób oszacować, ile osób w Polsce
prowadzi samochody będąc pod wpływem narkotyków. Policjanci
przewidują, że liczba ujawnianych przypadków w najbliższym czasie
wzrośnie, w sobotę weszło bowiem w życie rozporządzenie
umożliwiające w czasie drogowej kontroli badanie śliny kierowcy -
pisze "Dziennik Polski".
Docent Maria Kała, toksykolog z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie(gdzie wykonuje się większość badań potwierdzających obecność narkotyków we krwi)
potwierdza, że rośnie liczba kierowców powodujących wypadki i kolizje w stanie odurzenia. W jej pracowni rocznie badanych jest kilkaset próbek krwi. W dwustu odkryto zawartość środków odurzających.
Do 1999 roku było znacznie mniej takich przypadków i dotyczyły one przede wszystkim morfiny. Od kilku lat coraz częściej natrafiamy na amfetaminę i jej pochodne np. ecstasy, albo marihuanę, heroinę lub haszysz - dodaje Maria Kała. - Badanie śliny z pomocą specjalnych testów umożliwia jedynie sprawdzenie, czy kierowca użył środków psychoaktywnych. Ustalić, czy znajduje się pod ich wpływem, można tylko po zbadaniu krwi.
Zatem usankcjonowane przez ministra zdrowia policyjne badanie śliny kierowców jest jedynie wstępnym badaniem. Na Śląsku, gdzie do patroli trafiło 400 narkotesterów, ogłoszono sukces tej akcji. Tymczasem, by nie traktować przebadanej osoby jako sprawcy wykroczenia drogowego, lecz przestępstwa, konieczne jest pobranie krwi i przeprowadzenie analiz. A to oznacza dla policji koszt od 700 do 900 złotych za przebadanie każdej próbki. W Małopolsce policja drogowa czeka na specjalne mierniki, jakie mają zostać kupione przez Komendę Główną z unijnych środków. (PAP)