Kierowca płaci dwa razy
Co trzeci kierowca z regionu łódzkiego,
przyłapany przez policyjny fotoradar, np. na zbyt szybkiej jeździe
w innym województwie, dostaje wezwanie do sądu, bo policja nie
nadąża z wystawianiem mandatów w ustawowym, miesięcznym terminie -
pisze "Dziennik Łódzki".
22.07.2004 | aktual.: 22.07.2004 06:22
Według przepisów - jak podkreśla "Dziennik Łódzki" - po czterech tygodniach od wykroczenia drogowego sprawę trzeba skierować do sądu, który dodatkowo obciąża kierowcę 150 zł kosztów postępowania. Kierowcy uważają, że to policja, a nie oni, powinna płacić sądowi za swoją opieszałość.
Fotoradar namierzył mnie pod Gdańskiem, o czym w ogóle nie wiedziałem. Półtora miesiąca po powrocie z urlopu wezwał mnie sąd. Okazało się, że przekroczyłem prędkość o 30 kilometrów na godzinę. Musiałem zapłacić i mandat, i koszty sądowe. Nie wspomnę już o samej wizycie w sądzie, która do przyjemności nie należy - narzeka Kamil Rudzki z Łodzi.
Policjanci tłumaczą się, że ustawowy termin wypisania mandatu płynie od dnia ujawnienia wykroczenia, a nie ustalenia kierowcy, tymczasem właśnie to trwa najdłużej. Jeśli fotoradar pod Gdańskiem sfotografuje samochód na łódzkich numerach, wniosek o ukaranie kierowcy wysyłany jest do Łodzi.
Co trzeci wniosek przychodzi do nas za późno, by można było wypisać mandat, co oznacza, że sprawę musimy przekazać do sądu - potwierdza Kinga Górska z Sekcji Ruchu Drogowego KMP w Łodzi.
Do łódzkiej drogówki trafia co miesiąc ponad 200 wniosków o ukaranie kierowców, niewiele mniej m.in. do Radomska i Zgierza. Jan Misiak ze zgierskiej komendy zapewnia, że przyłapani na jego terenie kierowcy z innych miast nie trafiają do sądu, bo zdjęcia z fotoradarów wysyłane są natychmiast po rejestracji wykroczenia. "Najczęściej dotyczą samochodów z Wybrzeża, Śląska i Warszawy, które wpadają na radary pod Ozorkowem i Strykowem - mówi Jan Misiak.
Według "Dziennika Łódzkiego", tylko w Łodzi kierowcy płacą co miesiąc mandaty za ponad 15 tys. zł. W sierpniu i wrześniu prawdopodobnie będzie więcej z powodu wakacyjnych wyjazdów, a także dlatego, że przybędzie fotoradarów, głównie na trasie Gdańsk - Katowice. Łącznie na zmotoryzowanych czyha w Polsce już ponad sto takich urządzeń. (PAP)