Kick bokser trzęsie policjantami
Jako organizator dyskoteki, razem ze swoimi
ochroniarzami, wyżywa się na uczestnikach imprez. Bije, kopie,
tłucze. Niestety, za żaden z dokonanych rozbojów nie został
skazany, bo policja odradza ofiarom składanie doniesień - pisze
"Super Express".
21.02.2006 | aktual.: 21.02.2006 06:30
Krzysztof Pucyk jest etatowym pracownikiem łukowskiej policji. Robi szkolenia, prowadzi rekrutację. Ocenia. Obok komendy ma salę w której uczy sztuk walki. Także recydywistów, których zatrudnia, jako ochroniarzy w dyskotece w oddalonym o 10 km od Łukowa Trzebieszowie.
26-letniego Daniela Raka z Trzebieszowa ludzie Pucyka pobili dwa razy. Po pierwszym miał pęknięty bębenek uszny. Do dziś niedosłyszy. Sprawa została umorzona. Ale nie odpuszczał. Razem z ojcem Krzysztofom Rakiem pisali skargi do lubelskiej prokuratury i policji.
Ludzie Pucyka grozili nam, że jak nie damy sobie spokoju, to pożałujemy - opowiada Krzysztof. I - jak informuje dziennik - dotrzymali słowa. W kwietniu 2005 roku pobili Daniela po raz drugi.
To byli ludzie Pucyka, a on sam się temu przyglądał. Policjant, który przyjechał na miejsce powiedział: "Zrobiliście co swoje, rozejdźcie się, ja się nimi zajmę" - opowiada mężczyzna.
Podobnych spraw - według gazety - jest około 10. Wielu pobitych, do których dotarł "Super Express", nie odważyło się pokazać twarzy. Z Pucykiem nikt jeszcze nie wygrał - mówią. (PAP)