Kibole męczą policję
Funkcjonariusze nie wiedzą, co zrobić z chuliganami? Przez nieuwagę sędziów i źle opisane wyroki chuligani powinni non stop siedzieć - nie w aresztach, ale w komisariatach. Policjantów to zwyczajnie drażni - czytamy w "Życiu Warszawy".
Dziennik wyjaśnia, że kibole zatrzymani za rozróby na meczach mogą dostać zakaz stadionowy. W ramach kary muszą zgłaszać się na policję w trakcie trwania imprez. Zakaz wstępu na stadiony i nakaz zgłaszania się na komisariaty są ze sobą nierozerwalnie związane od niedawna. To połączenie spowodowało problem.
Chodzi o to - jak pisze "Życie Warszawy" - że sędziowie nie zawsze dokładnie określają, jakich imprez dotyczą zakazy. Często zamiast napisać „wszystkie mecze określonych drużyn" używają formułki „imprezy masowe". Gdyby trzymać się ściśle tego zapisu, to kibole powinni zamieszkać w komisariatach.
W żadnej z warszawskich komend nie ma miejsca, aby kibice z zakazami stadionowym mogli po prostu siedzieć. Chyba że na dyżurce będą straszyć osoby, które akurat przyszły zgłosić, że np. zostały okradzione - tłumaczą funkcjonariusze.
Dla porównania, we Włoszech chuligani z zakazem stadionowym też muszą się stawiać na policję podczas trwania meczu. Tam jednak przygotowane są dla nich sale z telewizorami, na których oglądają spotkania - czytamy w "Życiu Warszawy".