Każdy może napisać do prezydenta
Prezydenci niemal wszystkich państw na świecie dają internautom możliwość zadawania pytań drogą mailową. Skorzystali z niej dziennikarze "Rzeczpospolitej", którzy napisali listy między innymi do przywódców Stanów Zjednoczonych, Iranu, Rosji czy Bułgarii. Ci przywódcy nie odpowiedzieli na e-maile, ale wielu innych - owszem.
Zazwyczaj odpisują pracownicy prezydenckich kancelarii. Już w ciągu tygodnia napłynęła do redaktorów gazety odpowiedź od prezydenta Turcji. Anonimowy urzędnik jego biura napisał, że przywódca jego kraju otrzymuje dziennie około 200 listów. Ludzie piszą między innymi w sprawie pomocy finansowej, stypendiów, pomocy w uzyskaniu pożyczek bankowych.
Do "Rzeczpospolitej" odezwali się również prezydenci wszystkich państw bałtyckich i Finlandii, a także premier Hiszpanii. Dyrektor jego biura informuje, że do końca listopada zeszłego roku na adres e-mailowy szefa rządu wpłynęło ponad 230 tysięcy listów. Prezydent Finlandii dostała w tym czasie siedem tysięcy e-maili, Litwy - dziesięć tysięcy, a Polski - ponad 40 tysięcy.
Bywa, że na pytania odpowiadają nie tylko pracownicy kancelarii, a także sami przywódcy. Podobno prezydent Czech Vaclav Klaus osobiście czyta wszystkie zapytania, a prezydent Finlandii odpisuje na listy dzieci.