Katastrofa pod Pszczyną. Nowe informacje
We wtorkowej katastrofie helikoptera pod Pszczyną zginęły dwie osoby. Wśród ofiar był milioner Karol Kania. Sekcje zwłok wykazały, że przyczyną zgonu przedsiębiorcy i jego pilota były wielonarządowe obrażenia.
Sekcje zwłok tragicznie zmarłych mężczyzn odbyły się w czwartek. - Nie dysponujemy jeszcze pełną opinią, ale wstępne wyniki sekcji wskazują, że przyczyną śmierci obu tych osób był wielonarządowe obrażenia ciała, obejmujące zwłaszcza rejon klatki piersiowej - powiedziała w rozmowie z PAP zastępczyni prokuratora rejonowego w Pszczynie Marta Kuc.
Podkreśliła, że stwierdzone obrażenia narządów były typowe dla osób poszkodowanych w wypadkach lotniczych.
Aktualnie prokuratura prowadzi śledztwo pod kątem sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym. Prace nad ustaleniem przyczyny wypadku odbywają się we współpracy z Państwową Komisją Badania Wypadków Lotniczych.
Zobacz też: Podatek od mediów. Władysław Kosiniak-Kamysz składa deklarację
Pszczyna. Cztery osoby na pokładzie rozbitego helikoptera
Do katastrofy doszło ok. godz. 1 z poniedziałku na wtorek w powiecie pszczyńskim na Śląsku. Prywatny helikopter, w którym leciały cztery osoby, rozbił się w okolicach rzeki Dokawa.
Na miejscu zginęły dwie osoby znajdujące się w przedniej części maszyny. Jedną z nich był 80-letni biznesmen Karol Kania, założyciel i właściciel jednego z największych w Europie przedsiębiorstw produkujących podłoża pod uprawę pieczarek - podał portal money.pl.
Z wraku udało się wyjść o własnych siłach kobiecie i mężczyźnie. 54-latek trafił do szpitala. - Przebywa na szpitalnym oddziale ratunkowym. Jutro lekarze podejmą decyzję czy zostanie na obserwacji, czy zostanie wypisany do domu - powiedziała portalowi fakt.pl rzeczniczka Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach-Ochojcu Jolanta Wołkowicz.
Mężczyzna został już przesłuchany przez śledczych. Przesłuchanie kobiety planowane jest w najbliższych dniach. Z wraku helikoptera zabezpieczono czarną skrzynkę.