PublicystykaKataryna: Konia kują…

Kataryna: Konia kują…

J. Owsiak: Planowane przez MSWiA zmiany w prawie stanowią dla Finału WOŚP bezpośrednie zagrożenie. Minister, a więc polityk, otrzyma uprawnienie do tego, by samodzielnie, pod pretekstem swobodnej oceny działalności i celów Fundacji, do Finału nie dopuścić. Ten sam polityk będzie miał możliwość „przejęcia” zebranych w Finale WOŚP środków, wskazując wybrany przez siebie bez żadnych konsultacji cel i tylko na ten wskazany cel WOŚP będzie miała możliwość wydatkowania „finałowych” pieniędzy. Dzisiaj politycy przygotowują prawo, które może być użyte do tego, by WOŚP próbować zatrzymać. By uderzyć w jej niezależność, przede wszystkim finansową.

Kataryna: Konia kują…
Źródło zdjęć: © PAP | Bartłomiej Zborowski
Kataryna

02.03.2018 | aktual.: 02.03.2018 17:57

Jerzy Owsiak jest najwyraźniej przekonany, że cały świat kręci się wokół niego, ale w przypadku tej akurat ustawy tak nie jest. Nie tylko nie jest ona wymierzona w WOŚP, ale nawet nie mogłaby być przeciwko WOŚP użyta, bo ministerstwo chce sobie przyznać praw ingerencji tylko w zbiórki, których cel byłby „sprzeczny z zasadami współżycia społecznego lub naruszał ważny interes publiczny”. Jest to, owszem, przepis-worek, ale akurat Finał WOŚP się w nim nie zmieści, choćby nie wiem jak upychać. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy byłaby więc bezpieczna i trzeba naprawdę dużo złej woli, żeby histeryzować, że to ustawa wymierzona przeciwko niej. Zwłaszcza jeśli się pamięta - a głośne wydarzenia sprzed ledwie miesiąca chyba nietrudno pamiętać - jaka była geneza powstania projektu.

Po opublikowaniu w TVN materiału o leśnych wafelkożercach opozycyjni politycy i sprzyjający im komentatorzy odkryli, że z dobrodziejstw obecnej ustawy o zasadach prowadzenia zbiórek publicznych korzysta także pokazane w materiale Stowarzyszenie „Duma i Nowoczesność”, które ogłosiło zbiórkę na leki i jedzenie dla przebywającego w więzieniu mordercy Janusza Walusia. I choć zbiórka w żaden sposób nie łamie prawa, bo póki co karmić i leczyć można nawet odsiadującego wyrok odrażającego mordercę, ale kto by się takimi formalnościami przejmował. Zrobiono więc aferę, że minister Brudziński nie zakazał zbiórki, choć nie miał najmniejszych podstaw prawnych, żeby to zrobić bo obecnie rola ministra sprowadza się do sprawdzenia zgodności z prawem celów zbiórki a - jako się rzekło - leczenie morderców jest ciągle jeszcze legalne. Brudziński miał związane ręce, ale nie przeszkodziło to opozycji i mediom oskarżać go o przyzwolenie na promowanie Walusia, tylko dlatego, że nie spróbował naruszyć prawa o zasadach prowadzenia zbiórek publicznych. Bo to właśnie musiałby zrobić - złamać ustawę - żeby zakazać zbiórki na leki dla Walusia. Jako obywatelka od lat wspierająca organizacje pozarządowe, jestem mu bardzo wdzięczna, że tego nie zrobił, bo to dopiero stworzyłoby niebezpieczny precedens blokowania zbiórek po politycznym uważaniu. A przecież ideą obecnej ustawy jest właśnie wolność decydowania o tym, na co przeznaczę swoje pieniądze. Gdybym jako osoba fizyczna zechciała przesłać Walusiowie pieniądze na leki, nie złamałabym prawa. I to rozstrzyga czy zbiórka niesympatycznego stowarzyszenia była legalna, czy nie.

Jeśli mam o coś pretensje do ministra Brudzińskiego, który raczej dał się poznać jako twardy zawodnik, to o to, że dał się w tej sprawie zakrzyczeć i w odpowiedzi na powszechnie wyrażone oczekiwania opozycji przygotował ustawę, która da mu prawo zrobienia tego, o co opozycja miała pretensje, że nie zrobił, gdy tego prawa nie miał. Projekt ustawy jest zły, jest bardzo zły. Ocena czy jakiś cel jest „sprzeczny z zasadami współżycia społecznego lub narusza ważny interes publiczny” jest tak indywidualna i zależna od optyki danej władzy, że mogłaby być nadużywana - w złej wierze, albo z ostrożności. Czy dla uniemożliwienia w przyszłości zorganizowania zbiórki na leki dla Walusia warto odbierać obywatelom prawo do decydowania na jaki zgodny z prawem cel przeznaczą swoje pieniądze? Moim zdaniem odpowiedź jest oczywista - nie warto! Chciałabym aby każdy z nas mógł się zrzucać na to co uważa za ważne, a jedyną przesłanką do odgórnego zakazania zbiórki powinna nadal być zgodność z prawem jej celu. Gdy opozycja wszczynała raban o zbiórkę na Walusia, przestrzegałam, że wymuszą zmianę przepisów, która uderzy w inne organizacje i tak się właśnie dzieje. Dzisiaj ci, którzy dopiero co krytykowali Brudzińskiego za niezakazanie zgodnej z ustawą zbiórki, będą krytykować go za zmianę ustawy tak, żeby zakazanie jej było zgodne z prawem. Hipokryzja, na dodatek bardzo szkodliwa dla społeczeństwa obywatelskiego. Ale - podkreślam - akurat nie dla Finału WOŚP. Jerzy Owsiak przytacza „dowody” na to, że władza mu zrobi krzywdę, ale faktem jest, że przez ponad dwa lata nie wykorzystała żadnej z podlegających jej służb, żeby fundacji naprawdę zaszkodzić. Głupich medialnych wypowiedzi nie liczę, zwłaszcza, że one raczej pomagały zmobilizować wpłacających.

Od kilku dni trwają konsultacje kontrowersyjnego projektu ustawy, zaproszono do nich także WOŚP, w najbliższy wtorek w ministerstwie odbędzie się duża konferencje, na której WOŚP także będzie obecny. Proponowany projekt jest więc na samym początku prac ministerialnych a same organizację są zaproszone do zgłaszania uwag. Mam nadzieję, że te uwagi przekonają ministra, że w zbiórkach nie warto nic zmieniać, nawet jeśli od czasu do czasu opozycja znajdzie zbiórkę, która jej się nie spodoba i będzie się chciała o nią poawanturować. Z perspektywy osoby, która od początku krytykuje projekt, nie rozumiem agresywnej w swoim przekazie wypowiedzi Owsiaka i upolitycznienia sporu z uplasowaniem siebie samego w jego centrum. Jest to nie tylko nieuczciwe wobec rządu, którego można nie lubić, ale trzeba dostrzec, że projekt został przygotowany niejako na życzenie opozycji, ale także źle wróży merytorycznej dyskusji nad projektem. Nikomu nie powinno być dzisiaj na rękę zaognianie sporu o coś, co jest złe i niepotrzebne, ale z pewnością nie zostało wymyślone jako szykana wobec WOŚP. Osobiście liczę (liczyłam) na spokojną, merytoryczną debatę i wycofanie się rządu z pomysłu - wszak geneza obecnej ustawy to także bardzo zły, szkodliwy pomysł Michała Boniego, po oprotestowaniu którego przez organizacje pozarządowe zaczęła się solidna praca nad wypracowaniem obecnego rozwiązania, które uważam za optymalne.

Gdybym mogła coś ministrowi Brudzińskiemu doradzić, to odstąpienie od własnego projektu i zaproponowanie opozycji, żeby zaproponowała swój. Bo to opozycja miała pretensje, że obecna ustawa pozwala zbierać na leki na Walusia, może warto powiedzieć jej „sprawdzam” i poprosić o pomysły jak można zmienić przepisy o zbiórkach, żeby zbiórka na leki dla Walusia nie była możliwa. To opozycja wymusiła grzebanie w ustawie o zbiórkach, więc na pewno ma jakiś pomysł na kierunek zmian. A wszystko po to - przypomnijmy - żeby jedno stowarzyszenie nie mogło zbierać na leki dla jednego mordercy.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)