Karuzela stanowisk trwa
Po wyborach samorządowych trwa "dzielenie łupów", czyli obsadzanie stanowisk swoimi ludźmi. Po to jednak, by móc zatrudnić nowych, trzeba pozbyć się dotychczasowych. Jak się okazuje - nie zawsze zgodnie z prawem.
Najczęściej dochodzi do dyskryminacji z powodu przekonań politycznych. Przekonał się o tym wiceszef wodociągów w Starachowicach, któremu nowy prezydent miasta obniżył wynagrodzenie z 13 tysięcy zł do płacy minimalnej. W Zakopanem też "poleciał" jeden z kierowników, a losy kolejnych dwóch nadal się ważą. W Słupsku jeden ze związkowców dostał "dyscyplinarkę" i to za przewinienia, które nie powinny być brane pod uwagę. I nikt w tym wszystkim nie pomyśli o tym, że ci zwalniani ludzie pójdą do sądu pracy. Ten po długotrwałym procesie postanowi przywrócić ich do pracy. Tylko wtedy w samorządzie będą już nowe władze i to one poniosą konsekwencje działań swoich poprzedników. I tak karuzela dzielenia stanowisk będzie się kręcić, dopóki nie powstaną regulacje prawne, które temu zapobiegną.