Kapusta chce odejść?
Szef warszawskiej prokuratury apelacyjnej
Zygmunt Kapusta chce zrezygnować ze stanowiska - dowiedziała się
nieoficjalnie "Gazeta Wyborcza".
27.03.2004 | aktual.: 27.03.2004 07:56
Warszawscy prokuratorzy nie wierzą. Kapustę otacza mit osoby będącej nawet ponad ministrem sprawiedliwości. "To mój największy błąd personalny" - przyznał Lech Kaczyński, który w 2001 roku powołał Kapustę na stanowisko, z którego nadzoruje on najważniejsze śledztwa - od afery Rywina, przez sprawę Wieczerzaka, po zabójstwo gen. Marka Papały - wylicza gazeta.
Nie rozstała się z nim ani minister Barbara Piwnik, ani przez blisko dwa Lata Grzegorz Kurczuk (obaj z Lublina), choć zapowiadał to, gdy ujawniliśmy naciski Kapusty na umorzenie sprawy likwidatora SdRP oskarżonego o utrudnianie kontroli partyjnych finansów - pisze publicysta "Gazety Wyborczej".
Dyspozycyjność Kapusty kojarzono zawsze z lewicą. Zarzucano mu, że powiązanego z tym obozem biznesmena Edwarda M. chronił przed aresztowanie w sprawie zabójstwa Papały, że nie chciał, aby prokuratorzy szukali "grupy trzymającej władzę" w sprawie Rywina itd. Mówiono, że Kapusta utrzyma się też po kolejnych wyborach. Bo jest "zawsze do usług". Ręczne sterowanie prokuratura za jego kadencji osiągnęło niespotykane rozmiary. Mierni, ale wierni - taka jest opinia środowiska o jego decyzjach personalnych w stołecznej prokuraturze - podaje gazeta.
Nie zaszkodziła mu informacja, że jako radca prawny przed laty pracował w firmie byłego szefa PZU Życie Grzegorza Wieczerzaka. Zaszkodził fakt, że oskarżenie Wieczerzaka oparte na spartaczonych opiniach biegłych sypie się właśnie przed warszawskim sądem - pisze "Gazeta Wyborcza". (PAP)