Kanada wzmacnia obecność w Arktyce
Ćwiczenia wojskowe, wizyta premiera Stephena Harpera na kanadyjskiej Północy - Kanada coraz mocniej podkreśla swoje prawa do Arktyki i nie przejmuje się przelotami rosyjskich samolotów wojskowych.
28.08.2010 | aktual.: 28.08.2010 09:40
Przyczyną politycznych sporów w sprawie Arktyki jest ocieplający się klimat. Zmiany mogą otworzyć dostęp do m.in. złóż ropy i gazu w Arktyce, więc swoje roszczenia wysuwają USA, Norwegia, Dania i Rosja. Dodatkową kwestią jest przyszła możliwość żeglugi przez kanadyjski tzw. Northwest Passage. Tydzień temu rząd w Ottawie wydał oświadczenie, w którym wskazano, że dalsze prace nad rozwiązaniem problemów granicznych w Arktyce są jednym z priorytetów politycznych. Harper powiedział dodatkowo dziennikarzom, jak relacjonowała CBC, że ochrona i promocja kanadyjskiej suwerenności w Arktyce jest "priorytetem nie do negocjacji". Spór graniczny Kanady z USA dotyczy Morza Beauforta, a z Danią - kontroli nad Hans Island.
W piątek Harper zakończył pięciodniową wizytę na terytoriach północnych, które premier odwiedza co roku, by podkreślić zwierzchność Kanady w Arktyce. Jak cytowała CBC, Harper mówił dziennikarzom, że "pierwszą zasadą suwerenności jest - albo jej używasz, albo ją tracisz".
- Kanadyjski rząd, w ramach wzmacniania obecności na północy, zdecydował o otwarciu całorocznej naukowej stacji arktycznej w Cambridge Bay - poinformował premier. Oddanie stacji do użytku zaplanowano na 2017 rok, czyli na 150-lecie państwa kanadyjskiego. Kolejna decyzja rządu to zapowiedziane w czwartek utworzenie pierwszej morskiej strefy ochronnej w Arktyce. To rezerwat dla wielorybów, które na terenie obejmującym około 1800 kilometrów kwadratowych w delcie rzeki Mackenzie i na Morzu Beauforta co roku wychowują młode.
Wizyta Harpera w kanadyjskiej Arktyce odbyła się pod koniec dorocznych manewrów kanadyjskiej armii na tym terenie. Operacja Nanook, jak nazywają się ćwiczenia, trwała trzy tygodnie i zakończyła się w czwartek. Jak informowały kanadyjskie media, minister obrony Peter MacKay mówił, że manewry odgrywają główną rolę w zaznaczaniu kanadyjskiej obecności w Arktyce i są sposobem na "używanie" suwerenności. W tym roku jednak po raz pierwszy udział w ćwiczeniach wzięły wojska amerykańskie i duńskie, jednak MacKay podkreślał, jak cytowała CBC, że "jeśli kogoś zapraszasz do swojego domu, to nie oddajesz własności, ani kontroli nad swoim domem".
Nie jest raczej przypadkiem, że właśnie podczas wizyty kanadyjskiego premiera w Arktyce i manewrów wojskowych, w miniony wtorek dwa rosyjskie samoloty przeleciały w odległości 56 kilometrów od kanadyjskiego terytorium. Zostały przechwycone przez dwa kanadyjskie F-18, co oznacza, że kanadyjskie samoloty towarzyszyły rosyjskim bombowcom Tu-95, które znalazły się w kanadyjskiej strefy obrony powietrznej.
W środowym komunikacie NORAD (North American Aerospace Defence Command, istniejąca od 1958 roku organizacja zajmująca się obroną powietrzną Kanady i USA) podkreślił, że w żadnej chwili samoloty nie znalazły się w kanadyjskiej lub amerykańskiej przestrzeni powietrznej. W dodatku NORAD zaznaczył, że zarówno kanadyjskie, amerykańskie jak i rosyjskie siły powietrzne rutynowo sprawdzają możliwości działania na północy.
Rosjanie rzadziej jednak zapuszczają się w pobliże Kanady. NORAD w tym roku zanotował cztery przeloty rosyjskich samolotów (poprzedni był w lipcu), podczas gdy w 2009 było ich 16, a w 2008 - 11.
Dla rządu w Ottawie powtarzające się przypadki zbliżania się rosyjskich samolotów do kanadyjskiej przestrzeni powietrznej to jednak dodatkowy argument za wydaniem 9 miliardów dolarów na kupno 65 nowych F-35, samolotów w technologii stealth. Całość kontraktu, który ma być jednym z najdroższych zakupów w historii kanadyjskiego wojska, razem z umową na przeglądy techniczne i prace remontowe, ma wynieść 18 miliardów dolarów (1 CAD to około 3 PLN).
Kanadyjskie media z uwagą śledzą polityczne spory w sprawie Arktyki. Jednak jednym z tematów dnia podczas wizyty Harpera na północy stał się lekko niezręczny, ale wykonywany z zaangażowaniem, udział premiera w tańcach Inuitów.
Anna Lach