Jarosław Kalinowski przyznał, że w kampanii Stronnictwa przed ostatnimi wyborami do Sejmu popełniono błędy i że część odpowiedzialności za to spada na niego jako prezesa partii. Podkreślił jednak, że nie było to przestępstwo, a sytuacja była znana już rok temu. Jego zdaniem, wówczas nie było potrzebne dokładne określenie, kto jest za te błędy odpowiedzialny.
Autorzy listu zarzucają Kalinowskiemu, że jest odpowiedzialny za to, że PSL nie otrzymało po ostatnich wyborach do Sejmu z państwowej kasy 7 milionów złotych w ramach dotacji budżetowej. Państwowa Komisja Wyborcza nie przyjęła sprawozdania finansowego ludowców i dlatego nie otrzymali oni tych pieniędzy.
Niezadowoleni politycy PSL zarzucają także Kalinowskiemu, że PSL popadło w marazm, brak mu wizji rozwoju, a notowania PSL w sondażach opinii publicznej obniżają się. Według Kalinowskiego, nie jest to prawdą, bo PSL stara się przystosować do nowych warunków gospodarczych i społecznych, a dowodem na to, że poparcie dla Stronnictwa nie spada jest fakt, że znalazło nowy elektorat w środowiskach pozarolniczych.