Kalał własne gniazdo
W jednym z wydziałów bydgoskiego ratusza
zawrzało. Ktoś - prawdopodobnie jeden z urzędników - wysyła
anonimy oczerniające wysokich rangą pracowników magistratu.
Sprawa dotyczy Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska
- pisze "Gazeta Pomorska".
04.08.2004 | aktual.: 04.08.2004 07:19
Niedawno jedna z osób z otoczenia dyrektora wydziału została posądzona o korupcję. Anonim w tej sprawie dotarł do Sławomira Wołoszyna, pełnomocnika prezydenta ds. korupcji. Ten sprawę zbadał i... nie potwierdził zarzutów autora pisma.
Chodziło o zlecanie analiz wybranym firmom. Okazało się, że to nieprawda. Ale donos skonstruowany był w taki sposób, że musieliśmy to zbadać, choć nie zawsze tak robimy w przypadku anonimów. Wie pan, zdarza się, że przychodzą tutaj ludzie chorzy psychicznie i mówią jakieś głupoty - wyjawia "GP" Wołoszyn.
Kolejną ofiarą autora anonimów padł Grzegorz Boroń, geolog powiatowy. Zarzuty wobec niego są poważne. Zdaniem osoby, która przesłała pismo do redakcji gazet w Bydgoszczy, wielokrotnie wymuszał on opracowanie raportów oddziaływania inwestycji na środowisko i innych badań firmom - swojej żony i swoich znajomych. Inne biura miały być przez niego szykanowane. Proceder miałby się odbywać za cichą akceptacją dyrektora wydziału.
Ryszard Łebek, szef wydziału gospodarki komunalnej, jest oburzony pismem. To jakaś podłość. Już po raz drugi spotykam się z czymś takim. Nie chcę jednak nikogo podejrzewać o te kalumnie. Porozmawiam z panem Boroniem. Zapytam go o to, czy jego żona ma firmę i czy sporządzała jakieś opinie, które przechodziły przez nasz wydział - mówi Łebek. (PAP)