PolskaKaczyński stosuje eutanazję

Kaczyński stosuje eutanazję

Warszawskie hospicja do dziś nie dostały
dotacji z urzędu miasta i nie wiadomo, kiedy te środki zasilą ich
konta. Chorzy na raka nie otrzymują pomocy nie dlatego, że nie ma
ich w miejskiej kasie. Urzędnicy do dzisiaj nie zdecydowali, jak
podzielić zarezerwowane w budżecie 600 tys. zł - pisze "Trybuna".

21.06.2005 | aktual.: 21.06.2005 07:16

Dyrektorzy placówek dobrze wiedzą, że ich pacjenci powinni korzystać z miejskich pieniędzy już od pół roku. Ryszard Szaniawski, szef największego w Warszawie ursynowskiego Hospicjum Onkologicznego, o sytuacji mówi krótko: Urzędnicy prezydenta Lecha Kaczyńskiego stosują eutanazję. Nie wiadomo, które hospicja otrzymają wsparcie i na jakie pieniądze mogą liczyć. Każde z nich miasto zmusiło do zaciskania pasa i popadania w długi - podkreśla dziennik.

Ryszard Szaniawski już poinformował swoich pracowników o cięciach pensji i koniecznych oszczędnościach, m.in. na żywności, transporcie i lekach. Hospicjum przy ul. Pileckiego kończą się pieniądze i musi ograniczyć liczbę pacjentów. Do tej pory chorzy czekali na miejsce tutaj od 10 do 12 dni, od lipca czas ten wydłuży się do miesiąca - podaje gazeta.

W ubiegłym roku z budżetu miasta do sześciu warszawskich hospicjów trafiło w sumie 580 tys. zł. Znaczną część tych środków otrzymała działająca od 15 lat Fundacja Hospicjum Onkologiczne, 320 tys. zł wystarczyło jej na dwa miesiące działalności. Innymi źródłami finansowania są NFZ (te pieniądze wystarczają na 50-70 proc. rzeczywistych wydatków) i darowizny, tylko że w ciągu jednego roku sponsoring w hospicjum spadł o 30 proc. - czytamy w "Trybunie".

Przed reformą ustroju warszawskiego otrzymywaliśmy z miasta o 200 tys. zł więcej. To pozwalało na zapewnienie naszym pacjentom godnej śmierci - zauważa Szaniawski. Przypomina, że poprzednik prezydenta Kaczyńskiego był również w stanie dopilnować przekazywania pieniędzy hospicjom jeszcze w marcu. Od dwóch lat środki trafiają do placówek ze znacznym opóźnieniem. Raz zawinił zbyt późno uchwalony budżet, innym razem urzędnicy zbyt długo wyjaśniali wątpliwości prawne. Jednak od połowy czerwca można było z miejskich środków korzystać - pisze dziennik.

Teraz wszystko wskazuje na to, że pan Kaczyński przekaże nam pieniądze tuż przed samymi wyborami. Wtedy pokaże, jaki to on dobry. Tylko że zwlekając z dotacjami, chyba nie pamięta, że średnio pacjent hospicjum żyje 28 dni - mówi "Trybunie" Szaniawski. Miasto oszczędza na opiece paliatywnej. Z moich wyliczeń wynika, że więcej w Warszawie wydaje się na bezdomnego psa niż na chorego w hospicjum - dodaje. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)