Kaczmarek pomawiał śledczych?
Janusz Kaczmarek pomawiał śledczych, którzy
badali związki afery Stella Maris z firmami Ryszarda Krauzego -
wynika z ustaleń "Rzeczpospolitej".
Dziennik przypomina, że w wywiadzie udzielonym Monice Olejnik prezydent Lech Kaczyński mówił, że Janusz Kaczmarek obciążał fałszywie wiele osób. Prawdopodobnie prezydent mówił o sugestiach Kaczmarka dotyczących prokuratora Zbigniewa Niemczyka prowadzącego sprawę afery Stella Maris oraz szefa CBA na Pomorzu Wiesława Jasińskiego. Mieli oni badać wątki śledztwa, w których pojawiała się podobno córka prezydenta, a nawet sam Lech Kaczyński. "Rz" ustaliła jednak, że nazwisko rodziny prezydenckiej nie pojawiało się w żadnym ze śledztw.
Faktem jest zaś, że prokurator Niemczyk podczas trwającego od 2003 r. śledztwa był w sporze z Januszem Kaczmarkiem, który pełnił wówczas funkcję prokuratora apelacyjnego w Gdańsku. Śledczy odkryli, że jedną z kluczowych osób biorących udział w procederze prania brudnych pieniędzy mógł być pomorski baron SLD Jerzy Jędykiewicz - osoba bliska Ryszardowi Krauzemu.
Prokuratorzy uważali, że Jędykiewicz, który jest oskarżony o to, iż kierując Energobudową, wyprał ponad 30 mln zł, powinien zostać aresztowany. Kaczmarek wydał jednak prokuratorom polecenie służbowe, by w przypadku Jędykiewicza zastosować jedynie kaucję.
Wiesław Jasiński, szef pomorskiego CBA oczerniany przez Kaczmarka przed prezydentem, również interesował się Prokomem. (PAP)