Jedli pączki do upadłego
Wielkie obżarstwo - na czas
Jedli pączki do upadłego, zobacz kto wygrał? - zdjęcia
Mistrzostwa Krakowa w jedzeniu pączków na czas. W zawodach rozegranych w Tłusty Czwartek wystartowało siedmiu zawodników, ale nie było wśród nich pań.
Mistrzostwa po raz siódmy rozegrano w restauracji "Wierzynek" na Rynku Głównym. Zawodnicy zasiedli za długim stołem a przed każdym postawiono paterę z pączkami i kieliszek wody. Nad ich bezpieczeństwem czuwał lekarz.
Jedli pączki do upadłego, zobacz kto wygrał?
Zwycięzca zawodów w ciągu pięciu minut zjadł 12 pączków. Kolejni dwaj startujący pochłonęli w tym samym czasie po 11 tłustoczwartkowych przysmaków. Większość zawodników zastosowała technikę jedzenia pączków małymi kęsami i częstego popijania wodą.
Jedli pączki do upadłego, zobacz kto wygrał?
Według Leszka Mazana - jurora konkursu, szczyt kariery pączków w Krakowie przypadł na XVIII i XIX wiek, kiedy ogromnie je lubiano a w okresie karnawału organizowano wśród mieszczańskich rodzin specjalne konkursy pączkowe.
"Teraz jest jak jest. Większością pączków można zabić nie tylko muchę, ale podejrzewam że i ptaka w locie" - ocenił.
Jedli pączki do upadłego, zobacz kto wygrał?
Krakowskie mistrzostwa zorganizowały: restauracja "Wierzynek" oraz redakcja "Polska Gazeta Krakowska".
Jedli pączki do upadłego, zobacz kto wygrał?
Leszek Mazan przypomniał, że obyczaj jedzenie pączków przywędrował do Polski dawno temu. Kochała je królowa Marysieńka, a jeśli ona to także król Jan III Sobieski. "Są nawet tacy, którzy wiążą jego odsiecz wiedeńską i Wiktorię ze zjedzeniem wcześniej przez rycerstwo dużej ilości pączków" - dodał.
Jedli pączki do upadłego, zobacz kto wygrał?
Zwycięzca Jerzy Zalewski powiedział dziennikarzom: Już na dzisiaj, do wieczora wystarczy mi pączków. Jak przyznał uwielbia pączki, a przed startem specjalnie nie trenował ich zjadania.
"Trzeba się skoncentrować na jedzeniu, popijać i małe kęsy" - zdradził swoją strategię.
Jedli pączki do upadłego, zobacz kto wygrał?
Znawca krakowskich zwyczajów i juror konkursu Leszek Mazan ubolewał, że w szranki nie stanęła żadna pani. "Damy nie chcą w tym roku jeść, ale jak wiadomo - kobieta warta tyle ile waży, a kalorie spożyte w Tłusty Czwartek nie idą ani w biodra ani w biust ani inne okrągłe części ciała" - mówił.