Trwa ładowanie...
d67t2nc
10-06-2006 02:35

Jaruzelski miał być internowany

Szef Sztabu Generalnego sił zbrojnych Związku Radzieckiego marszałek Nikołaj Ogarkow oraz dowódca wojsk powietrzno-desantowych ZSRR Dymitr Suchorukow wydali mi osobiście rozkaz internowania Wojciecha Jaruzelskiego w razie wkroczenia naszych wojsk do Polski - powiedział "Trybunie" generał-pułkownik Władisław Aczałow.

d67t2nc
d67t2nc

Aczałow to były wiceminister obrony ZSRR, który na początku lat 80. dowodził 7. gwardyjską dywizją powietrzno-desantową (kowieńską). To ona miała desantować się na Warszawę. W tym celu jeszcze na początku 1981 r. Aczałow z grupą oficerów dokonał potajemnego rekonesansu obiektów w polskiej stolicy, które miał opanować. Wśród nich było lotnisko Okęcie, siedziba Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, Sejmu i Narodowego Banku Polskiego. Jego jednostka była przygotowana do podobnych zadań, ponieważ brała udział w interwencji na Węgrzech w 1956 r. i Czechosłowacji w 1968 r.

We wrześniu 1981 r. dywizja Aczałowa brała udział w największej po II wojnie światowej operacji desantowej pod Mińskiem, wielkich ćwiczeniach Armii Radzieckiej "Zapad-81".

Zgodnie z planem operacji, jako dowódca dywizji miałem udać się do punktu dowodzenia i złożyć raport ministrowi obrony marszałkowi Dymitrowi Ustinowowi. Ale pod warunkiem, że w punkcie dowodzenia nie będzie generała Jaruzelskiego. Ponieważ, w razie wkroczenia naszych wojsk, miałem go osobiście internować, nie powinien mnie wcześniej widzieć - opowiada Aczałow.

Mieliśmy działać podobnie jak w Czechosłowacji - zabezpieczyć kierownictwo wojskowo-polityczne kraju. Po pierwsze dlatego, aby miejscowa ludność nie dopuściła się wobec niego samosądu, a po drugie, aby nie dostało się ono pod ostrzał wojsk dokonujących operacji. Miałem dokonać internowania i transportu w bezpieczne miejsce, a następnie czekać na dalsze rozkazy: odesłania, jak Dubczeka, do Moskwy albo inne rozwiązania. Znałem tylko jedno nazwisko osoby, którą mam internować - Jaruzelskiego. Listę pozostałych otrzymałbym zapewne w przedddzień interwencji, a być może już w lecącym na Warszawę samolocie. Generał Jaruzelski pojawił się na manewrach pod Mińskiem, dlatego nie stawiłem się do punktu dowodzenia - tłumaczy.

Jak wspomina Aczałow, ćwiczono operację ofensywną, zmasowany desant na tyły wroga. W realnych warunkach mogła być to Polska. Do interwencji w Polsce przygotowywały się także wojska lądowe. Ja miałem przygotować ich przyjście. One miały wchodzić z terenów republik nadbałtyckich: Białorusi i Ukrainy - ujawnia Władisław Aczałow. (PAP)

d67t2nc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d67t2nc
Więcej tematów