James Brown oskarżony o gwałt
71-letni piosenkarz James Brown znalazł się w opałach. Jacque Hollander, była asystentka do spraw public relations mistrza soulu, oskarżyła go w czwartek o gwałt. Brown miał go dokonać przed 16 laty.
07.01.2005 | aktual.: 07.01.2005 08:47
48-letnia Hollander wytoczyła swemu byłemu szefowi sprawę w sądzie w stanie Ilinois. Domaga się odszkodowania w wysokości 100 milionów dolarów.
Dawna asystentka podała okoliczności, w jakich doszło do wymuszonego aktu seksualnego.
Stało to się w Południowej Karolinie podczas wspólnej przejażdżki należącym do artysty furgonem. Ojciec chrzestny soulu znienacka wymierzyć miał w swą ofiarę pistolet i zażądać od niej roznegliżowania się. A jak ją zgwałcił, to jeszcze przez parę godzin miał odbijać jej głowę o ścianę pojazdu.
Hollander jest rozżalona, ale nie wysuwa przeciwko gwiazdorowi zarzutów o charakterze kryminalnym. Jedynie chodzi jej o karną rekompensatę za niegodziwy czyn, który sprawić miał, iż po latach była pracownica branży PR nabawiła się choroby Gravesa. Jej objawami są neurologiczne zaburzenia.
Powódka twierdzi, że wcześniej nie składała wniosków w sądzie, gdyż Brown był "zbyt popularny", a ona sama "bardzo się bała".
James Brown do świętoszków nie należy. W więzieniu odsiedział prawie trzy lata, począwszy od 1988 roku. Oskarżono go wtedy o sprowokowanie policji do pościgu samochodowego na trasie między Południową Karoliną a Georgią.
Wcześniej i później ten obdarzony temperamentem wirtuoz soulu też miał na bakier z prawem z powodu awantur domowych, kłopotów z narkotykami oraz nielegalnego posiadania broni.
W grudniu ub.r. Brown przeszedł udaną operację raka prostaty.