Jadą pijani tirowcy
Straż Graniczna w Świnoujściu alarmuje.
Rośnie liczba pijanych kierowców tirów, którzy próbują opuszczać
terminal promowy i wjechać do Polski. Tylko w ostatnich tygodniach
zatrzymano 40 takich kierowców, donosi "Głos Szczeciński".
- Najczęściej są po prostu żałośni, mówią pogranicznicy. - Ze łzami w oczach błagają, aby ich puścić, bo mają dzieci, żony, a utrata prawa jazdy oznacza dla nich koniec pracy.
Ponad trzydziestu zatrzymanych to Polacy. Pozostali to Czesi, Słowacy, Chorwat, Rumun, Litwin, Szwed, a nawet Chilijczyk. Wsiadają w Szwecji na prom, odpoczną i idą do baru. W końcu przed nimi osiem godzin "laby", bo tyle średnio trwa rejs.
- Zanim dotrą do baru mijają dwie, trzy godziny. Kilka kolejnych siedzą i piją. Na sen zostaje im niewiele, opowiada mjr Marek Welc zastępca komendanta Placówki Straży Granicznej w Świnoujściu. - Nie zdają sobie sprawy, że dwie czy trzy godziny nie wystarczą, aby zupełnie wytrzeźwieć. Mają wyznaczony termin dowozu towaru, więc ryzykują. Wsiadają i jadą.
Jeden z kierowców miał aż 2,4 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Siedzący obok niego zmiennik niewiele mniej. Najwięcej jest jednak tych, którzy mają od 0,5 do 1 promila. Po utracie prawa jazdy, niektórzy nie dają za wygraną i jeżdżą dalej, próbując oszukać Straż Graniczną. Mają na to prosty sposób. Zgłaszają w wydziale komunikacji zgubienie prawa jazdy i otrzymują duplikat dokumentu.
- Każdy duplikat jest dla nas podejrzany, dodaje mjr Welc. - W ostatnich tygodniach mieliśmy pięciu takich kierowców. Nawet po wpadce, niektórzy nie dają za wygraną i po kilku dniach podjeżdżają na terminal z kolejnym duplikatem. Rekordzista, w krótkim czasie, aż trzy razy próbował w ten sposób oszukać podczas odprawy granicznej. (PAP)