Islamski działacz aresztowany

Policja działała na polecenie prokuratury, która podała, że dysponuje nowym materiałem dowodowym w sprawie Baszira. Nie ujawniono szczegółów oskarżenia; wiadomo jedynie, że w ubiegłym tygodniu mułła był przesłuchiwany w sprawie krwawego zamachu na indonezyjskiej wyspie Bali przed dwoma laty.

Przed więzieniem w Dżakarcie, gdzie Baszir odbywał karę i przed bramą którego został ponownie zatrzymany, zgromadził się tłum jego sympatyków. Policję obrzucono kamieniami i butelkami z benzyną - służby porządkowe odpowiedziały armatkami wodnymi i gazem łzawiącym. Następnie podano, że jeden z policjantów i dwaj dziennikarze zostali ranni - część źródeł twierdzi jednak, że poszkodowanych zostało co najmniej 30 osób. Obrońcy Baszira zapowiedzieli, iż będą zabiegać o zwolnienie swego klienta, określając akcję policji jako całkowicie bezprawną.

W zeszłym roku sąd w Dżakarcie oddalił zarzut zdrady oraz wspierania terroryzmu wobec islamskiego przywódcy. 65-letni mułła Baszir, wpływowy działacz islamski, mający stać na czele radykalnej organizacji Dżimah Islamija (czego jednak sąd nie był w stanie udowodnić), ostatecznie został skazany wyłącznie za takie przestępstwa jak sfałszowanie dokumentów i naruszenie prawa imigracyjnego.

Baszir - znany z publicznego wyrażania uznania dla przywódcy Al-Kaidy, Osamy bin Ladena - w czasie procesu zaprzeczał, jakoby kierował Dżimah Islamiją, twierdząc, że takie ugrupowanie nie istnieje. Organizacja ma stać za serią zamachów w Indonezji, w tym na Bali w październiku 2002 r., kiedy zginęło ponad dwieście osób, m.in. polska dziennikarka Beata Pawlak.

Baszir w ostatnich latach wykładał na islamskiej uczelni w miejscowości Solo na Jawie, gdzie miał być jednym z inicjatorów planu wprowadzenia w kraju islamskiego prawa - szarijatu.