"Inna Rosja": Dmitriju, won z Kremla!
Władze Moskwy uniemożliwiły opozycyjnej
koalicji Inna Rosja zorganizowanie wieczorem
manifestacji, podczas której chciała ona zaprotestować przeciwko
wyznaczonemu na środę zaprzysiężeniu Dmitrija Miedwiediewa na
prezydenta. "Junta załatwiła sprawę sukcesji władzy bez nas, narodu
Rosji. Dmitriju, won z Kremla!" - czytamy w ulotce opozycji.
Do centrum Moskwy ściągnięto tysiące żołnierzy wojsk wewnętrznych i funkcjonariuszy sił specjalnych OMON. Na ulice stolicy wysłano też setki tajniaków. Wśród tych ostatnich - jak twierdzą rosyjscy dziennikarze - byli funkcjonariusze Zarządu do Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej (UBOP-u).
Żołnierze i milicjanci otoczyli wszystkie place w centrum stolicy, w tym również Plac Turgieniewa, skąd miał wyruszyć pochód Innej Rosji. Zatrzymano wszystkich, którzy próbowali rozwinąć jakikolwiek transparent lub wznosić okrzyki. Los taki spotkał co najmniej 20 osób.
Kilkunastu aktywistom opozycji milicja w ogóle nie pozwoliła na opuszczenie mieszkania, w którym zebrali się przed planowanym Marszem Niezgody.
W tej sytuacji organizatorzy odwołali demonstrację. Jeden z liderów Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego (OGF), wchodzącego w skład Innej Rosji, Denis Biłunow oświadczył, że decyzję taką podjęto, by nie narażać sympatyków koalicji na niebezpieczeństwo.
Biłunow przekazał także, że Inna Rosja zaskarżyła już do sądu postępowanie władz miasta, które bezprawnie zabroniły przeprowadzenia manifestacji.
Demonstracja miała się rozpocząć przed pomnikiem Aleksandra Gribojedowa na Czystych Prudach, nieopodal Placu Turgieniewa, a zakończyć - na Placu Słowiańskim, przed gmachem administracji prezydenta, w sąsiedztwie Kremla.
Początkowo mieli w niej uczestniczyć również przywódcy Innej Rosji, Garri Kasparow i Eduard Limonow. W ostatniej chwili zrezygnowali oni jednak z przyjazdu na miejsce, gdyż uzyskali informację, że mogą być aresztowani.
Mogłoby to uniemożliwić im udział w planowanej na 17-18 maja pierwszej sesji alternatywnego parlamentu. W Zgromadzeniu Narodowym, jak ma się nazywać to ciało, zasiądą przedstawiciele sił politycznych, które nie są reprezentowane w Dumie Państwowej, niższej izbie rosyjskiego parlamentu.
Poprzednią demonstrację Innej Rosji, zorganizowaną w Moskwie 3 marca, brutalnie rozpędziły siły specjalne OMON. Organizatorzy też nie mieli wówczas zezwolenia władz na przeprowadzenie manifestacji.
Uczestnicy tamtego Marszu Niezgody zamierzali zażądać unieważnienia wyników wyborów prezydenckich z 2 marca, które - ich zdaniem - nie były uczciwe. Zatrzymano wtedy ponad 200 osób. Wielu z zatrzymanych zostało poturbowanych przez interweniujących OMON- owców i tajniaków.
We wtorek stronnicy Innej Rosji mieli zażądać, by Dmitrij Samozwaniec, jak nazywają Miedwiediewa, "wyniósł się z Kremla".
"2 marca faworyt Putina - Dmitrij Miedwiediew został osadzony na rosyjskim tronie. Jutro odbędzie się jego "koronacja". Rządząca krajem junta załatwiła sprawę sukcesji władzy bez nas, narodu Rosji" - głosi ulotka, którą kolportował jeden z uczestników akcji.
"My, Inna Rosja, nie zgadzamy się na takie bezczelne odsunięcie naszego narodu od udziału w polityce. Dlatego mówimy ci, Dmitriju Miedwiediewie: "Won z Kremla!" - czytamy w ulotce.
Protest przeciwko inauguracji Miedwiediewa zorganizowała też we wtorek w Moskwie radykalna Awangarda Czerwonej Młodzieży (AKM). Około 20 aktywistów AKM przybyło przed siedzibę prokremlowskiej partii Jedna Rosja, gdzie skandowali: "Do diabła z Putinem i Miedwiediewem!" oraz "Wolność dla więźniów sumienia!". Milicja zatrzymała 10 uczestników tej akcji. (ap)
Jerzy Malczyk