Inkasenci teraz pomarańczowi
Od wczoraj w centrum Łodzi działają nowe firmy pobierające opłaty za płatne parkowanie. Poza kolorem kurtek inkasentów na niektórych odcinkach ulic (pojawili się „pomarańczowi” ludzie firmy „Gnom” znanej z obsługi autogiełdy) niewiele się zmieniło.
Pod Uniwersalem i na południowej części ul. Piotrkowskiej nikt nie sprzedawał biletów parkingowych. To tereny, które objąć dziś miała firma „Anioł”, zaangażowana w ostatniej chwili po negocjacjach z łódzkim Zarządem Dróg i Transportu. Piotr Aniołczyk, szef „Anioła” tłumaczy to tym, że inkasenci nie stawili się do pracy i zapowiada, że sam założy kurtkę parkingowego.
Na zatrudnionych przez siebie inkasentach zawiódł się też Zarząd Dróg. Do pracy nie przyszło 6 z 14 osób, które pobierać miały bilety w obsługiwanym przez sam Zarząd rejonie (okolice ulic Narutowicza i Wschodniej).
– To, że pracę stracą, jest oczywiste – mówi Radosław Podogrocki, szef Wydziału Sprzedaży i Kontroli Biletów.
Poza tym, podobnie jak przez ostatnie trzy miesiące, za wycieraczkami wielu samochodów tkwiły wczoraj zwykłe karteczki z wypisaną godziną przyjazdu, zamiast biletów na podszybiu. Prawdziwe bilety starali się zaś sprzedać kierowcom inkasenci firm działających dotychczas. Od wczoraj nie mają już oni do tego prawa, jednak zostały im bilety, za które wcześniej zapłacili. Kilku pogoniła policja.