"Inka" sypie
Oskarżona o pomoc w zabójstwie byłego ministra sportu Jacka Dębskiego Halina G., "Inka", zaczęła w czwartek zeznawać. Jej zeznań nie można jednak rejestrować - zdecydował sąd.
10.04.2003 10:40
Obrońca Haliny G., pseudonim Inka, złożył wniosek o to, by jego klientka mogła składać wyjaśnienia bez udziału kamer i fotoreporterów.
Odpowiedź sądu była następująca: nie można rejestrować rozprawy, ale dziennikarze mogą zostać w sali.
Jacek Dębski zginął w nocy z 11 na 12 kwietnia 2001 r. przed restauracją w Warszawie. Według prokuratury, z lokalu wywabiła go "Inką". Miała to zrobić na zlecenie Jeremiasza B. Zabójstwa miał dokonać Tadeusz M. - "Sasza", który - gdy postawiono mu taki zarzut - powiesił się w celi aresztu.
W sali jest tłum dziennikarzy, do sądu przyszedł też mec. Tadeusz de Virion - polski obrońca "Baraniny", który chce się przysłuchiwać rozprawie.
Halina G. w śledztwie złożyła obszerne wyjaśnienie, powiedziała, że zleceniodawcą zabójstwa był Jeremiasz B., pseud. Baranina", wskazała też mordercę, ale w sali sądowej dotychczas nie zeznawała.
Dopiero we wtorek - kiedy okazało się, że siedzący w austriackim areszcie "Baranina" stracił możliwość kierowania poczynaniami świadków i nie wpływa już na inne osoby, postanowiła ujawnić sądowi to, co wie. (mk)