Incydent w Sejmie
Wtorkowe obrady Sejmu zostały zakłócone przez Zdzisława Siewierskiego, który z galerii dla gości rozrzucał na salę posiedzeń ulotki. Krzyczał, że w LPR dokonano "fałszerstwa wyborczego". Siewierski kandydował do Sejmu z listy Ligi Polskich Rodzin.
06.11.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Na polecenie prowadzącego obrady marszałka Marka Borowskiego straż marszałkowska wyprowadziła Siewierskiego z galerii.
Sprawca incydentu w zrzuconych na salę obrad ulotkach, zawierających jego protest do PKW, napisał m.in., że zgodnie z wynikami wyborów na jego kandydaturę oddano 260 głosów. Jego zdaniem, wynik ten jest bzdurą, bo - jak tłumaczył - ze swoim sztabem wyborczym rozdał podczas kampanii wyborczej 150 tys. ulotek.
Moja ulotka była jedną z najlepszych, jakie się ukazały. Mój program jest katolicki i patriotyczny. Mój sztab wyborczy mówił mi, że dużo ludzi będzie na mnie głosowało od wieku średniego po ludzi starszych, emeryci i renciści - podkreślił Siewierski. Nie wierzymy, ja i mój sztab wyborczy, że po rozdaniu 150 tys. ulotek zagłosowało na mnie 260 osób. To jest totalna bzdura i fałszerstwo - ocenił.