Wbrew pozorom nie chodzi o ochronę krów, a o utrzymanie spokoju na granicy - donosi środowe wydanie dziennika Times of India. Przemycanie krów do Bangladeszu - kraju, w którym powszechnie spożywa się wołowinę, jest zabronione i surowo karane, ale niezwykle opłacalne. Wiele osób decyduje się na przemyt. Złapani na granicy, wywołują strzelaninę ze strażą graniczną.
W przyszłości specjalnie wyszkoleni urzędnicy będą kontrolować każdą krowę z regionu przygranicznego. Właściciele tych, które nie będą miały identyfikatorów, będą karani.(mon)