Idą do prokuratora
- Agnieszka W. kręci. Dlatego równocześnie z zawiadomieniem o przestępstwie złożymy wniosek o jej tymczasowe aresztowanie - mówi Dorota Dąbrowska, społeczny inspektor krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Agnieszka W., 20-letnia lubinianka, ma kłopoty. Za pośrednictwem miłośników zwierząt z internetowego portalu Dogomania.pl przygarnęła bezdomnego psa. Trzy dni później jego zwłoki odkopano nieopodal jej domu. Według wstępnych ustaleń, pies został przed śmiercią mocno pobity (o sprawie piszemy od 23 bm.) Formalnie Ozzy nie był jej własnością - należał do Ani Woźniak z Zabrza, u której po odnalezieniu na ulicy miał tymczasowy dom. Dlatego TOnZ zamierza oskarżyć Agnieszkę o przywłaszczenie cudzego psa. Pozostałe zarzuty zależą od wyników sekcji zwłok, które jutro Akademia Rolnicza we Wrocławiu przekaże ludziom z Dogomanii.
Według Doroty Dąbrowskiej w grę wchodzi oskarżenie o pobicie psa albo zabicie go ze szczególnym okrucieństwem. - Pani Agnieszka od podaje sprzeczne wersje wydarzeń. Kłamie. Z tego powodu będziemy zabiegać o jej tymczasowe aresztowanie - mówi Dąbrowska. Dowodem krętactw są m.in. esemesy. Kłopoty może mieć też lubiński weterynarz, który twierdzi, że uśpił Ozzyego. Ludzie z Dogomanii nie wierzą w tę deklarację. Jeśli jednak to prawda, to - zdaniem TOnZ popełnił wykroczenie dyscyplinarne - bo pies nie był chory na nieuleczalną chorobę ani agresywny. A tylko w takich przypadkach wolno zastosować eutanazję.
- Lekarz nie sprawdził też, kto jest właścicielem psa - mówi Dorota Dąbrowska. Weterynarz uwierzył w opowieść Agnieszki, że znalazła Ozziego przywiązanego do drzewa w podlubińskiej wsi Gola. Jak twierdzi, pół godziny bezskutecznie przekonywał dziewczynę, żeby psa nie uśmiercać.
Piotr Kanikowski