Huelle przed sądem za tupanie
Znany gdański pisarz Paweł Huelle stanął przed sądem grodzkim pod zarzutem zakłócania ciszy nocnej. Donieśli na niego sąsiedzi, twierdząc że co najmniej dwa razy literat organizował w swoim mieszkaniu imprezy, w trakcie których grano głośno na pianinie i tupano. Grozi za to kara grzywny lub aresztu od pięciu do 30 dni.
14.06.2006 | aktual.: 14.06.2006 15:06
Przed sądem Huelle nie przyznał się do winy. Wyjaśnił, że pierwsze zdarzenie ma związek z imprezą imieninową w jego mieszkaniu z udziałem ok. 40 osób. Jeden z gości, muzyk, grał na pianinie klasyczne melodie. Przed imprezą uprzedziłem wszystkich sąsiadów, że może być hałas i poprosiłem ich o wyrozumiałość - dodał Huelle. Drugim razem pisarz przyjmował jednego z gdańskich dziennikarzy i wspólnie pracowali nad scenariuszem do filmu.
W obu przypadkach do mieszkania pisarza przyszli policjanci, którzy zwrócili uwagę, że sąsiedzi narzekają na hałas. Nie chcieli jednak wejść do środka i sprawdzić, czy to prawda - zaznaczył Huelle. Być może działania sąsiadów wynikają ze szczególnego przewrażliwienia, być może chcą zaszkodzić mojemu wizerunkowi - dodał Huelle. Podkreślił, że pozostali współmieszkańcy nigdy nie skarżyli się na jego zachowanie.
Jedna z pokrzywdzonych osób, 38-letnia Magdalena R. zeznała, że w trakcie imprezy imieninowej pisarza były "głośne rozmowy, śpiewy i tupanie". Po interwencji policji było jeszcze gorzej. To był środek tygodnia, a ja wstawałam o 6.00 rano do pracy - dodała. Opisując drugie zdarzenie Magdalena R. powiedziała, że policja była wzywana tamtej nocy ok. 3-4 razy.
Przed rozprawą pisarz pytany przez dziennikarzy, czy nie można było polubownie załatwić sporu z sąsiadami, powiedział, że "trudno podejmować dialog, jeżeli po godzinie 21 ma się pójść spać, nakryć pierzyną i w ogóle przestać żyć".
Następna rozprawa w tej sprawie odbędzie się 20 czerwca.