Honorowy Prezes TVP - bez honoru
Zwolennikom prezesa Kwiatkowskiego w radzie nadzorczej TVP znów udało się przesunąć jego odejście. Ta sytuacja może zdenerwować najspokojniejszego - komentuje w "Gazecie Wyborczej" Rafał Zakrzewski.
04.12.2003 | aktual.: 04.12.2003 10:26
Podejdźmy jednak do tego na chłodno - radzi publicysta. Zaplecze eseldowsko-ordynackie prezesa ma poważne powody, by go na tym fotelu przytrzymać. W najbliższym czasie są bowiem do wzięcia cztery ważne ośrodki regionalne TVP. Na pewno warto się nad tym pochylić, bo po co mają - już pod nowym prezesem - dostać się w ręce niesterownych dyrektorów. To powód pierwszy.
Zdaniem Zakrzewskiego, trzeba też myśleć o przyszłości nie telewizji, nie kraju - ale koteryjno-partyjnej. A gdzie, jak nie w najbardziej oglądanej telewizji można promować nowo-stare produkty polityczne: SLD-Ordynacka. Takiego atutu jak prezes TVP nie należy wypuszczać z rąk tak długo, jak się da. To powód drugi.
Wszyscy już wiedzą, że obecny prezes od dawna nie powinien być prezesem, ale nikt z broniących jego długowieczności popleczników w radzie nadzorczej TVP, nie wstydzi się tego, co robi. Mamy do czynienia ze stałą obstrukcją naprawy telewizji publicznej. A może rozwiązaniem byłby dożywotni tytuł Honorowego Prezesa TVP? Bez honoru - zaznacza autor komentarza w "GW".(PAP)