Hołowczyc trafił do szpitala
To była jedna z najbardziej dramatycznych chwil w życiu Krzysztofa Hołowczyca. Tuż po tym, jak słynny kierowca wrócił z rajdu w Brazylii dopadła go ogromna gorączka. Podejrzewano nawet, że to jakieś tropikalne śmiercionośne choróbsko! To dlatego trafił do specjalistycznego szpitala w Gdyni.
Krzysztof Hołowczyc od połowy czerwca ścigał się w rajdzie terenowym wiodącym bezdrożami Brazylii. W ubiegłą niedzielę wrócił do Polski. Dostał wysokiej gorączki, termometr wskazywał ponad 40 stopni. Hołowczyc natychmiast poszedł do lekarza rodzinnego.
Doktor powiedział, że nie ma żartów, bo wróciłem z terenów, gdzie występuje wiele tropikalnych chorób. Jechaliśmy przecież przez amazońską dżunglę. Natychmiast wypisał mi skierowanie do Gdyni – opowiada Faktowi przejęty Hołowczyc. Rajdowiec w środę był już w gdyńskim Instytucie Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni. Trafił do trzyoosobowej sali. Lekarze zrobili mu mnóstwo badań, został podłączony do kroplówki, dostawał leki na wzmocnienie.
Jeśli wszystko pójdzie dobrze, wybitny kierowca już dzisiaj wyjdzie ze szpitala.