Historia Al-Kaidy

Losy najgroźniejszej organizacji współczesnego świata

Obraz

/ 11Multimilioner zaczął mordować ludzi - zdjęcia

Obraz
© AFP

Dokładnie rok temu, 2 maja 2011 roku, amerykańscy komandosi z elitarnej jednostki Navy SEALs dopadli i wyeliminowali najbardziej poszukiwanego człowieka świata, lidera złowrogiej Al-Kaidy - Osamę bin Ladena. Jak doszło do tego, że saudyjski multimilioner stanął na czele najgroźniejszej organizacji terrorystycznej naszych czasów?

Żeby opisać początki Al-Kaidy trzeba wrócić do końca lat 70. Był 1979 rok, wojska Związku Radzieckiego wkroczyły do Afganistanu, by umocnić i utrzymać u władzy tamtejsze rządy komunistyczne. Przeciwko radzieckiej interwencji wystąpili mudżahedini, miejscowi bojownicy islamscy, licznie wspierani przez ochotników z krajów arabskich, którzy chętnie przyjeżdżali toczyć wojnę z wrogami Boga.

Wśród nich był 22-letni chłopak, syn Mohammada ibn Ladena, przyjaciela saudyjskiej rodziny królewskiej. Na imię miał Osama i dopiero co skończył studia z zarządzania i przedsiębiorczości. Odziedziczył też spory majątek, łącznie z kilkuset milionami dolarów na koncie.

(wp.pl/tbe)

/ 11Święta wojna w Afganistanie

Obraz
© Wikimedia Commons

Arabscy władcy z Bliskiego Wschodu chętnie wysyłali młodych-gniewnych ochotników na wojnę z radzieckim najeźdźcą w Afganistanie. W ten sposób pozbywali się niewygodnego problemu, który mógł zagrozić ich władzy. Młody bin Laden, który w czasie studiów przeżył religijne odrodzenie, nie miał predyspozycji do walki, był za to świetnym organizatorem.

Pod koniec wojny, około roku 1988, Osama wpadł na pomysł, by rejestrować wszystkich ochotników, którzy trafiali do jego punktu werbunkowego. W ten sposób zdobył namiary i dane kilkuset radykalnych muzułmanów z całego świata, gotowych oddać życie za islam i dżihad. Tak właśnie powstała Al-Kaida, czyli Baza.

Na zdjęciu grupa afgańskich mudżahedinów z czasów wojny z wojskami ZSRR.

/ 11Radykalizacja i ucieczka

Obraz
© AFP

Początkowo stworzona do walki z radzieckim najeźdźcą, Al-Kaida stała się organizacją terrorystyczną, która za cel postawiła sobie usunięcie wpływów USA, Izraela i szeroko pojętego Zachodu z ziem islamu oraz zjednoczenie podzielonych muzułmanów.

Punktem zwrotnym była pierwsza wojna w Zatoce Perskiej. Dla bin Ladena i wszystkich islamskich radykałów zniewagą i grzechem była obecność podczas operacji Pustynna Burza setek tysięcy niewiernych na świętej ziemi Mekki i Medyny. Lider Al-Kaidy czuł, że władcy Arabii Saudyjskiej zdradzili islam i wszystkich muzułmanów, bo zaprosili do siebie zachodnie wojska, które miały walczyć z Saddamem. Po krytyce saudyjskiej monarchii, Osama musiał udać się na wygnaniem ostatecznie znajdując schronienie w Sudanie.

Na zdjęciu rezultat pierwszego poważnego ataku terrorystycznego przeprowadzonego przez Al-Kaidę. W 1993 roku w eksplozji furgonetki-bomby w podziemnym garażu World Trade Center zginęło sześć osób, a ponad tysiąc zostało rannych.

/ 11"Złota era Al-Kaidy"

Obraz
© AFP

W Sudanie stojący na czele Al-Kaidy Osama budował drogi, miasta i infrastrukturę oraz obozy dla swoich kompanów. Przez zwykłych Sudańczyków traktowany był jak dobroczyńca i działacz społeczny. Amerykanie twierdzili, że w Afryce szkoli terrorystów. Po zamachu w 1996 r. w Arabii Saudyjskiej, w którym zginęło 19 Amerykanów. Pod wpływem nacisków USA, Sudan wydalił lidera Al-Kaidy.

Ugrupowanie ze swoim przywódcą przeniosło się do Afganistanu, gdzie władzę objęli talibowie, którym przewodził mułła Mohammed Omar. Tak zaczęła się "złota era Al-Kaidy". Stworzono obozy szkoleniowe, do których zjeżdżali dżihadyści z całego świata. Odbywali kursy, które miały im umożliwić zadawanie śmiertelnych ciosów prosto w serce "Wielkiego Szatana" - Stanów Zjednoczonych Ameryki.

Obok kadr z filmu VHS przedstawiający jeden z obozów szkoleniowych Al-Kaidy w Afganistanie.

/ 11Ameryka - wróg nr 1

Obraz
© AFP

7 sierpnia 1998 roku terroryści Al-Kaidy uderzyli niemal jednocześnie na dwie ambasady amerykańskie w Afryce, w Kenii i w Tanzanii. Zginęły 223 osoby, ponad 4 tys. zostało rannych. Al-Kaida miała wtedy wszystko, czego potrzeba organizacji terrorystycznej: pieniądze oraz zaplecze w postaci bezpiecznych terytoriów do szkolenia i odpoczynku.

Na zdjęciu ambasada USA w stolicy Kenii, Nairobi, po zamachu bombowym.

/ 11U szczytu potęgi

Obraz
© AFP

Z każdym udanym zamachem wzrastało poparcie dla Al-Kaidy. To ona była siłą, która odnosiła sukcesy dla całego świata arabskiego i tak zyskiwała rzesze nowych członków.

To któryś z nich wpadł na pomysł, by przy pomocy łodzi wypełnionej ładunkami wybuchowymi zaatakować jeden z okrętów amerykańskich, które stacjonowały w jemeńskim porcie Aden. Bomba rozerwała kadłub amerykańskiego niszczyciela USS Cole, robiąc w burcie dziurę o średnicy kilkunastu metrów. Zginęło 17 żołnierzy USA, a wielu odniosło rany.

Na zdjęciu wyrwa w amerykańskim niszczycielu.

/ 1111 września 2001

Obraz
© Wikimedia Commons

11 września nadeszły chwile największego triumfu Al-Kaidy. W zamachach, jakich świat nie widział nigdy wcześniej, zginęło prawie 3 tys. Amerykanów, a dwa razy tyle odniosło obrażenia. Runęły dwie wieże WTC - symbol finansowej potęgi Ameryki i Nowego Jorku.

Operacja była zaplanowana w najdrobniejszych szczegółach. Porywacze odbyli wcześniej kurs pilotowania samolotów, tak więc sami byli w stanie uderzyć w konkretny cel. Nikt jednak nie przypuszczał, że skutki będą tak straszne.

Obok zdjęcie satelitarne zrobione w dniu zamachów, na którym widać unoszące się nad Manhattanem kłęby dymu.

/ 11Globalna wojna z terroryzmem

Obraz
© AFP

Po zamachach 11 września administracja George'a W. Busha ogłosiła globalną wojnę z terroryzmem i na talibów w Afganistanie, którzy ukrywali bin Ladena i członków Al-Kaidy, spadła amerykańska potęga. Talibański reżim upadł, bin Laden pozostawał jednak nieuchwytny.

Choć afgańską infrastrukturę Al-Kaidy zniszczono, organizacja nie mogła zostać całkowicie rozbita, gdyż zaczęła funkcjonować jako sieć luźno powiązanych ze sobą, rozsianych po całym świecie komórek lub innych ugrupowań, wykorzystujących jedynie jej szyld. Zdecentralizowana struktura zabezpiecza Al-Kaidę przed całkowitym zniszczeniem.

Na zdjęciu zniszczony budynek po zamachach w kurorcie Kuta na indonezyjskiej wyspie Bali w 2002 roku. Ataki przeprowadziła powiązana z Al-Kaidą organizacja Dżimah Islamija. Zginęło ponad 200 osób, głównie zagranicznych turystów.

/ 11Święta wojna w Iraku

Obraz
© AFP

Po tym jak wojska koalicji międzynarodowej najechały na Irak, to tam przeniósł się główny front walki radykalnych muzułmanów z armią amerykańskich najeźdźców. Bin Laden udzielił patronatu i wsparcia Abu Musabie al-Zarkawiemu, który dowodził ugrupowaniem Dżamat al-Tawhid wal-dżihad, znanym lepiej jako Al-Kaida w Iraku.

Dwa spektakularne "sukcesy" Al-Kaida odniosła na Starym Kontynencie. Zamachy z 11 marca 2004 roku w Madrycie oraz z 7 lipca 2005 roku w Londynie przeraziły Europejczyków. Skłoniły również Hiszpanów do wycofania wojsk z Iraku.

Na zdjęciu rozerwany wybuchem wagon podmiejskiego pociągu po zamachach w Madrycie.

10 / 11Upadek Osamy bin Ladena

Obraz
© Wikimedia Commons

W końcu przyszedł kres i na samego bin Ladena. Po 10 latach ukrywania się, amerykańscy komandosi dopadli go w jego kryjówce w pakistańskiej miejscowości Abbottobad. Tajemnicą poliszynela jest, że wywiad Pakistanu, formalnie sojusznika USA w walce z terroryzmem, przez lata wiedział, gdzie przebywa lider Al-Kaidy.

Willę Osamy siły specjalne USA zaatakowały w nocy. Najbardziej poszukiwany człowiek świata został zastrzelony na miejscu, jego ciało zabrano, a następnie pochowano w morzu, aby nie było grobu, do którego mogliby pielgrzymować jego zwolennicy. Wiadomość o operacji wywołała skrajne emocje - nowojorczycy świętowali na ulicach, sprzymierzeńcy Al-Kaidy grozili odwetem za "śmierć męczennika".

Obok kadr nagrania z filmu znalezionego w kryjówce bin Ladena, na którym widać samego przywódcę Al-Kaidy.

11 / 11Osłabiona, ale wciąż groźna

Obraz
© AFP

Osamę bin Ladena formalnie zastąpił widoczny na zdjęciu Egipcjanin Ajman az-Zawahiri, ale wydaje się, że Al-Kaidzie, która wciąż pozostaje siatką luźno powiązanych ze sobą komórek i lokalnych ugrupowań, daleko do dawnej potęgi.

Śmierć Osamy była propagandowym ciosem w organizację, ale najbardziej osłabiły ją ataki amerykańskich samolotów bezzałogowych w Pakistanie, Jemenie i Rogu Afryki, w wyniku których ginęli jej przywódcy. Tak przynajmniej twierdzą zachodni analitycy.

Ostatnie miesiące pokazały jednak, że Al-Kaida - wbrew oczekiwaniom wielu na Zachodzie - żyje, działa i ma się wciąż dobrze. Na mapie aktywności regionalnych struktur tej organizacji, pojawiły się dwa nowe elementy - Al-Kaida Półwyspu Synaj oraz Al-Kaida Afryki Wschodniej, w którą przekształcił się somalijski ruch islamistyczny al-Szabaab. Wszystko wskazuje więc na to, że najgroźniejsza organizacja terrorystyczna na świecie nie została całkowicie rozbita i może znów uderzyć w serce Zachodu.

(wp.pl/tbe)

Wybrane dla Ciebie

Gawkowski grzmi: "Ukraina nie wciąga Polski do wojny"
Gawkowski grzmi: "Ukraina nie wciąga Polski do wojny"
Rosyjski dron w Mniszkowie. "Nikt się nie spodziewał"
Rosyjski dron w Mniszkowie. "Nikt się nie spodziewał"
Hiszpania po stronie Polski. Zachowanie Rosji "nie do przyjęcia"
Hiszpania po stronie Polski. Zachowanie Rosji "nie do przyjęcia"
Szef MSZ z krótkim komentarzem. "Przypominam i apeluję"
Szef MSZ z krótkim komentarzem. "Przypominam i apeluję"
Szczątki drona w kolejnej miejscowości. Obiekt znalazł mieszkaniec
Szczątki drona w kolejnej miejscowości. Obiekt znalazł mieszkaniec
Głos z Wysp. Starmer potępia barbarzyńskie ataki
Głos z Wysp. Starmer potępia barbarzyńskie ataki
Tutaj znaleziono zestrzelone drony. Aktualna mapa
Tutaj znaleziono zestrzelone drony. Aktualna mapa
Szczątki drona odkryte w Wielkim Łanie na Lubelszczyźnie
Szczątki drona odkryte w Wielkim Łanie na Lubelszczyźnie
Dron spadł na dom. "Huk, którego nigdy nie słyszałam"
Dron spadł na dom. "Huk, którego nigdy nie słyszałam"
"Chcę wierzyć". Słowacja reaguje na naruszenie polskiej przestrzeni
"Chcę wierzyć". Słowacja reaguje na naruszenie polskiej przestrzeni
Niemieckie Patrioty w Polsce "widziały" rosyjskie drony
Niemieckie Patrioty w Polsce "widziały" rosyjskie drony
Generał Bieniek uspokaja: To nie wojna, ale hybrydowe zagrożenie
Generał Bieniek uspokaja: To nie wojna, ale hybrydowe zagrożenie