Hindusi zagrożeni w Polsce?
Dyplomacja Indii interweniuje u naszych
władz w sprawie zagrożenia społeczności indyjskiej ze strony
przestępców. Mieszkający w Polsce Hindusi żyją w ciągłym strachu
przed brutalnymi porywaczami - pisze "Życie Warszawy".
Porywacze biznesmenów z okolic Piaseczna są już sławni na całym świecie. Głośno o nich zrobiło się w Indiach. Gazeta "Hindustan Times" wydrukowała kilka dni temu na pierwszej stronie artykuł pod tytułem "Wydarzenie w Warszawie - indyjskiemu zakładnikowi obcięto palce" - podaje dziennik.
W artykule opisano historię porwania przedstawiciela firmy tekstylnej H. Hitange'a. Dostał się on w ręce gangsterów w kwietniu tego roku. Zatrzymali go, podając się za funkcjonariuszy brygady antynarkotykowej. Zażądali 2 milionów euro okupu w zamian za jego wypuszczenie. Zakładnikowi obcięto trzy palce, które podrzucono w butelkach w trzech różnych miejscach stolicy. Kontakt z przestępcami urwał się przed trzema tygodniami. Rodzina porwanego zorganizowała nawet konferencję prasową, na której błagała kidnaperów o uwolnienie porwanego - przypomina "Życie Warszawy".
Według gazety, społeczność indyjska w naszym kraju jest oburzona postawą polskiej policji. Ponoć śledztwo trwa, ale nie widzę żadnego rezultatu - mówi "Życiu Warszawy" J. J. Singh, lider stowarzyszenia skupiającego mieszkających w Polsce Hindusów. Ostatnio były też przypadki pobić naszych rodaków, kradzieży, głównie w Raszynie, gdzie działa ponad 30 firm indyjskich. Widzimy potrzebę mocnej interwencji policji. Do Raszyna powinno się wysłać większą ilość patroli - dodaje.
Jak dowiedzieli się dziennikarze "ŻW", Hindusi złożyli w ambasadzie Indii pismo z apelem o pomoc ze strony swoich dyplomatów. Sekretarz ambasady Ashok Bhatt powiedział, że ambasador A. Wadhwa już rozmawiał z polskim MSZ i MSW - informuje "Życie Warszawy". Władze robią, co mogą. Niedługo ma się odbyć spotkanie policji z obywatelami Indii, podczas którego zostaną poinformowani, jak reagować na zagrożenia - usłyszał dziennik od Bhatta.