PolskaHaracz za kablówkę

Haracz za kablówkę

W całej Polsce z sieci kablowych korzysta ok. 4 milionów odbiorców, na Dolnym Śląsku – 220 tysięcy. Małgorzata Zawadzka z Legnicy co miesiąc przelewa na konto jednej z nich 50 złotych. Do tego dochodzi jeszcze abonament za publiczne radio i telewizję. – Opłaty i tak są już bardzo wysokie.

Haracz za kablówkę

06.07.2005 | aktual.: 06.07.2005 08:39

Powinno być tak, że płacę jeden rachunek, a moja lokalna sieć z telewizją publiczną mogłyby się już jakoś dogadać – mówi legniczanka. Czteroosobowa rodzina Kościńskich z wałbrzyskiego Podzamcza zasiada wspólnie przed telewizorem przy programie Travel. – Jest dostępny tylko w sieci kablowej. Można wiele dowiedzieć się o innych krajach – zachwala 23-letni Tadeusz. – Podwyżkę z pewnością odczujemy, bo to w końcu regularny comiesięczny wydatek – mówi. Do tej pory kablówki nie przekazywały TVP żadnych pieniędzy za transmisję jej programów.

To, co robią operatorzy, to zwykłe piractwo – uważa Jarosław Szczepański, rzecznik TVP. – Nie powinni zarabiać na naszych programach, skoro nie płacą za nie. Problem w tym, że nawet gdyby chcieli oni zrezygnować z programów telewizji publicznej, to i tak nie mogą. Taki obowiązek nakłada na niech bowiem ustawa. Telewizja publiczna stwarza wrażenie, że nie stosuje żadnego szantażu.

Kablówki mogą uniknąć płacenia haraczu od każdego gniazdka, gdy obniżą o połowę ceny dla tych klientów, którzy sumiennie płacą państwowy abonament rtv. A dlaczego akurat obniżka o 50 procent? – To wynika z badań oglądalności. Tyle w kablówkach zajmują programy telewizji publicznej – mówi Szczepański. Wygląda na to, że operatorzy kablówek musieliby kontrolować, kto opłaca abonament rtv, a kto nie. –

Od podejmowania działań natury policyjnej są powołane do tego organy, a nie operatorzy – podkreśla Marek Sowa, wiceprezes UPC Polska, największej sieci kablowej w Polsce. Jak kablówki miałyby prowadzić kontrole? – Ludzie sami przyjdą, bo będą chcieli mniej płacić – przekonuje jednak Jarosław Szczepański z TVP. Jeżeli właściciele telewizji kablowych się na to nie zgodzą, mają płacić 1,50 zł. miesięcznie od każdego gniazdka. Wszyscy nieoficjalnie przyznają, że którekolwiek z rozwiązań by przeszło, to i tak skończy się na podwyżkach dla klientów, bo firmy będą musiały sobie jakoś zrekompensować dodatkowe koszty.

A zrezygnować z oferty TVP nie mogą. – Nawet najniższy pakiet to nie należność za programy TVP, ale za dostarczenie sygnału do domu abonenta. To wiąże się ze znacznymi kosztami po stronie operatora – mówi Marek Sowa. – Powinniśmy mieć możliwość wyboru. Wtedy TVP przekonałaby się, ilu operatorów w ogóle chce ją mieć u siebie – uważa Ryszard Taraszczuk, redaktor naczelny wrocławskiej telewizji Tel-Ka, która ma w tej chwili prawie 30 tysięcy abonentów. – Nasi klienci wybierają głównie kanały tematyczne i sportowe. W podobnym tonie wypowiadają się inni właściciele sieci kablowych na Dolnym Śląsku.

– To absurd. Nie można zmuszać kogoś do nadawania programów telewizji publicznej i jednocześnie kazać sobie za to płacić – uważa Adam Kaszta, właściciel lubańskiej telewizji Komsat. – Jeżeli jakiekolwiek zmiany wejdą w życie, to operatorzy masowo wyłączą programy TVP. – To telewizja publiczna powinna nam płacić za to, że powiększamy jej rynek – dodaje Andrzej Janulewicz z izby gospodarczej zrzeszającej operatorów kablowych. Sprawą ma dzisiaj zająć się Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. – Propozycja telewizji publicznej nie rozwiązuje problemu. Bo przecież operatorzy kablowi mają obowiązek nadawania programów TVP. Poza tym, na jakiej podstawie prawnej mieliby sprawdzać, czy ktoś płaci już abonament rtv, czy nie – zastanawia się Rafał Rastawicki, rzecznik KRRiTV.

Czego chce TVP? Telewizja publiczna ma kłopoty ze ściąganiem abonamentu. Wiele osób płaci za kablówkę, a nie opłaca abonamentu rtv. Dlatego TVP uważa, że od operatorów należą się jej pieniądze za wykorzystywanie jej programów. Co na to operatorzy? Nawet gdyby nie chcieli nadawać u siebie programów telewizji publicznej, to i tak nie mogą z nich zrezygnować, bo taki obowiązek nakładają na nich przepisy. Zmiany najbardziej odczują najmniejsi operatorzy. Niektórzy mogą zniknąć z rynku.

Jakie będą skutki dla klientów kablówek? Jeśli TVP doprowadzi do korzystnych dla siebie rozwiązań, klienci sieci kablowych będą musieli za to zapłacić. Prawdopodobnie wzrośnie cena abonamentu telewizji kablowych.

KOMENTARZ

Andrzej Sadowski, Centrum im. Adama Smitha Zmiany proponowane przez telewizję publiczną spowodują, że operatorzy przerzucą opłaty na klientów. Wtedy dużo ludzi może po prostu zrezygnować z kablówek. Taka sytuacja jest niedopuszczalna. Skoro telewizja jest publiczna, to powinna być dostępna wszędzie. Abonament to nic innego jak podatek, a jego ściąganiem na pewno nie powinni zajmować się właściciele kablówek.

Łukasz Pałka

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)