Hannavald chyli czoła
(PAP)
Przy małej szklaneczce wina
usiłował Sven Hannavald ukoić swą frustrację po zaprzepaszczeniu w
Lahti szans na zdobycie po raz pierwszy w karierze Pucharu Świata
w skokach - napisała niemiecka agencja DPA.
I dziennikarze i sam zawodnik są zdania, że strata 122 punktów do lidera klasyfikacji - Adama Małysza jest zbyt duża, by mieć nadzieję na zdobycie dużej Kryształowej Kuli.
Po zajęciu zaledwie 10. miejsca w ostatnim konkursie w Lahti Sven Hannavald był niepocieszony. "Chylę czoła przed Małyszem" - wykrzesał.
"Nie wykonałem swych optymalnych planów, wszystko co się teraz ze mną dzieje jest udręką, a 10 miejsce odzwierciedla dokładnie mój obecny nastrój" - powiedział Hannavald.
"Nie sprawia mi żadnej radości fakt, że muszę z wysiłkiem walczyć o każdy metr odległości. Ślę natomiast gratulacja Adamowi, który potrafił wypracować na zakończenie sezonu wyśmienitą formę. Podziwiam jego ostatnie sukcesy i chylę przed swym wielkim konkurentem czoła" - dodał Hannavald.
Niemiecki skoczek, dwukrotny mistrz świata w lotach narciarskich ma jeszcze iskierkę nadziei na pomyślne zakończenie sezonu, na dobre wyniki w dwóch konkursach na mamuciej skoczni w Planicy.
"Jeśli ma się świadomość, że są to ostatnie zawody sezonu, może uda się wykrzesać z siebie całą energię. Będę chciał stoczyć porywający pojedynek z mym wielkim rywalem z Polski" - dodał Hannavald.
Sven powiedział też, że nie interesują go piątkowe zawody drużynowe. "Wszystkie siły będę zbierał na konkursy indywidualne".