Handlowali kobietami
Gang trudniący się stręczycielstwem i handlem kobietami rozbił prywatny detektyw Krzysztof Rutkowski.
Przestępcy swój proceder uprawiali w okolicach motelu w Dąbrowicach Starych, na trasie Poznań – Warszawa. Pracowało kilkanaście dziewczyn, Ukrainek, Białorusinek i Polek (m.in. z Łodzi)
. Wszystkie pieniądze dziewczyny oddawały sutenerom. Gdy nie chciały się im podporządkować były straszone, bite i gwałcone.
Detektyw i jego ludzie opracowali przebiegły plan. Do gangu wprowadzili podstawioną dziewczynę. Była to łodzianka, która miała odgrywać rolę prostytutki.
Sutenerom spodobała się nowa „pracownica”. Zaproponowali jej „stałą pracę”. Miała dostawać 500 zł tygodniowo.
– Żeby kobieta nie musiała za bardzo wcielać się w swoją rolę, podesłaliśmy jej kilku „klientów”. Ryba chwyciła haczyk – mówi Rutkowski.
Zasadzkę przygotowano wczoraj w nocy. Do dziewczyny, która stała przy szosie w pobliżu motelu, podjechało auto. Było w nim czterech detektywów. Dwaj ubrani w kamizelki kuloodporne, hełmy, uzbrojeni w pistolety ukryli się w bagażniku. Trzeci, położył się na tylnych siedzeniach. Za kierownicą siedział ich kolega, który miał udawać klienta rzekomej prostytutki.
– Dziewczyna wsiadła do samochodu i po kilku minutach podjechaliśmy do sutenerów. Gdy przekazywła im „zarobione” pieniądze, wybiegliśmy z auta i w okamgnieniu obezwładniliśmy dwóch podejrzanych – opowiada biorący udział w akcji detektyw o przezwisku „Piorun”.
Na ten sygnał Rutkowski i jego ludzie pobiegli do motelu. Dwaj sutenerzy, wśród których był miejscowy taksówkarz (rozwoził prostytutki, czyli pełnił rolę tzw. rozpylacza), wyskoczyli przez okno i schowali się na dachu.
– Do jednego z nich wycelowałem z pistoletu. Krzyknąłem, że będę strzelał. Stanął jak wryty i zszedł grzecznie na dół – kontynuuje Rutkowski.
Drugiego przestępcę dopadł „Piorun”. Obezwładnił go i zakuł w kajdanki. Wszyscy zatrzymani zostali oddani w ręce policji.
(em)