Handel długami
Każdy, kto ma choćby 5 złotych długu wobec
telewizji kablowej lub operatora telefonii komórkowej, musi liczyć
się z tym, że zostanie sprzedany firmie windykacyjnej. Nocne
telefony, groźnie brzmiące pisma i niezapowiedziane wizyty stają
się wtedy codziennością dłużników - pisze "Dziennik Łódzki".
01.02.2006 | aktual.: 01.02.2006 07:23
Karol Wieczorek, rzecznik prasowy Tele 2, nie owija w bawełnę: - Jeżeli ktoś nie płaci, musi sobie zdawać sprawę, że zajmie się nim windykator. Współpracujemy z trzema firmami, które w naszym imieniu dochodzą należności. Tak samo postępuje Canal+. - Sprawę przekazujemy do windykacji 2,5 miesiąca po upływie terminu zapłaty. Nieuregulowanych opłat jest tak dużo, że musimy korzystać z tego typu usług- mówi Marta Jóźwiak z Canal+.
Monika J. z Łodzi dostała czerwoną kartkę pocztową z napisem "Proszę o kontakt". Pod spodem widniało imię i nazwisko nadawcy oraz warszawski numer telefonu. Okazało się, że to pracownica firmy windykacyjnej Intrum-Justitia. Poinformowała Monikę J., że odkupiła jej dług od CSG Polska, czyli firmy kontrolującej bilety w łódzkim MPK.
- Została pani złapana na jeździe bez biletu w maju 2005 roku i nie zapłaciła kary- usłyszała. Monika J. twierdzi, że to nieprawda. Chciała wyjaśnić sprawę w firmie sprawdzającej bilety, ale bezskutecznie. CSG Polska przekazała windykatorowi dokumenty dotyczące dłużników z chwilą sprzedaży ich długów.
Długi klientów sprzedaje również Telekomunikacja Polska. - Mamy podpisane umowy tylko z renomowanymi firmami. Nie chcemy, aby klienci byli narażeni na wizytę pana z żelazną pałką - zaznacza Zbigniew Drohobycki, rzecznik TP w okręgach łódzkim i katowickim. Firma sprzedaje jednorazowo po kilka tysięcy spraw, podobnie jak operator sieci Era GSM.
Zdaniem Małgorzaty Cieloch z biura prasowego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, prawo pozwala na podobne praktyki. - Każda firma ma prawo do egzekwowania długów, ale musi to robić zgodnie z prawem i dobrymi obyczajami. W zeszłym roku upomnieliśmy jedną z największych firm windykacyjnych, bo zastraszała klientów i zasypywała ich agresywnymi pismami. (PAP)